Dziś kurier dostarczył żarówkę imitującą światło dzienne i musiałam od razu ją przetestować - z tego, co widzę, moje zdjęcia nadal będą pozostawiały b. wiele do życzenia, ale przynajmniej będę je mogła robić niezależnie od pory dnia i pogody :D
Koniec miesiąca, czas na raport zużyć. Lubię tego typu posty u innych blogerek (zakupowe również) i cieszę się, że też je publikuję - zawsze mogę do nich zajrzeć, żeby przypomnieć sobie np. kiedy coś kupiłam, albo czy byłam zadowolona itp. (pamięć już nie ta co kiedyś :)).
- Bioderma Sensibio H20 płyn micelarny - uwielbiam! Otworzyłam już ostatnią butelkę - teraz będę mniej zużywać, bo tylko do demakijażu oczu (do twarzy mam Sebium), ale jak trafię na superpromocję, zrobię kolejny zapas.
- Bioderma Photoderm Max Fluide SPF 50+ - prawie idealny filtr, kupiłam już kolejną tubkę na przyszły rok.
- Sensique bezacetonowy zmywacz do paznokci o zapachu truskawki - buteleczka 150 ml kupiona na urlop; b. fajny, ale odkąd kupuję/zużywam zmywacze na litry, ten kosztowałby mnie zbyt dużo.
- Vichy tzw. "zielona kulka", czyli antyperspirant w kulce. Zużyłam kilka sztuk z rzędu i niestety ostatnio nie działał tak doskonale jak na początku (możliwe przyczyny: przyzwyczajenie skóry, pogorszenie jakości, nasilenie mojej skłonności do pocenia...nie wiem. Wiem, że nie tylko ja narzekam ostatnio na słabsze działanie. Mam jeszcze jeden w zapasie, więc po paru miesiącach odstawienia ponownie go sprawdzę.)
- Derma E krem na dzień z kwasem hialuronowym - dobry, ale maniakalnie zmieniam kremy nawilżające, więc powrotu nie planuję :)
- Ziaja krem oliwkowy + UV do cery suchej i normalnej - gratis do zakupów w aptece; używałam do dłoni, które całkiem przyjemnie natłuszczał.
- Babydream Kopf-bis-Fuß żel do mycia ciała - kocham! kupuję zawsze w promocji i jak dotąd używam tylko do mycia rąk. Muszę w końcu przetestować jako żel pod prysznic i szampon.
- Bioderma Atoderm krem do suchej skóry - balsam do ciała o neutralnym zapachu. Dobry, ale łącznie miałam go kilogram, a lubię zmieniać kosmetyki.
- Korres szampon z proteinami ryżu i oligoelementami i Fitoval szampon przeciw wypadaniu włosów - w końcu zużyłam zapas szamponów, teraz przestawiam się na delikatniejsze składy, a SLES - tylko raz w tygodniu.
- L'Oreal Liss Ultime odżywka wygładzająca do włosów niezdyscyplinowanych (bez spłukiwania) - dostałam kiedyś od fryzjerki i b. lubiłam, włosy się po niej b. dobrze rozczesywały.
- Fruit 4 Hair maseczka morelowa do każdego typu włosów (do spłukiwania) - j.w. od fryzjerki; tę lubiłam średnio, zapach był sztuczny.
Teraz część druga - zakupowa:
Azjatycko:
- Missha Mask Sheet Green Tea (nawilżająco-rozjaśniająca) - gdybym dziś strzeliła sobie w niej fotkę, byłoby bardziej Halloweenowo :)
- Are You Me Essence Mask Sheet Pack - gratis od sprzedawcy z eBaya, który najwyraźniej uznał, że jestem fanką zielonej herbaty - trochę szkoda, że nie dał różnych rodzajów...
- Missha Perfect Cover B.B. Cream nr 21 - pierwsza tubka niestety zaginęła w drodze, zamówiłam drugą.
iHerbowo:
- NutriBiotic hipoalergiczny żel do mycia twarzy
- Mad Hippie przeciwzmarszczkowy krem do twarzy - właściwie szukałam zwykłego nawilżacza, ale skusiła mnie nazwa i te urocze kwiatuszki :)
- Nature's Gate miętowa pasta do zębów - na fali zainteresowania kosmetykami naturalnymi postanowiłam przetestować i pasty :)
Aptecznie i nie-do-końca-kosmetycznie:
- Bioderma Photoderm Max Fluide SPF 50+ - zapas na przyszły rok, kupiony na "wyprzedaży" za 31, 50 PLN.
- Ovega-3 czyli wegetariańskie kapsułki z kwasami omega-3; dwa opakowania z iHerb i będą kolejne - w Polsce ciężko o zamiennik.
- Synchroline Synchrovit C skoncentrowane serum liposomowe przeciw oznakom starzenia i zmarszczkom - to już trzecia gratisowa fiolka, czas w końcu zacząć kurację :D
- Laboratoria Natury sok z aloesu - do zwilżania włosów przed nakładaniem odżywki; teraz do szczęścia brakuje mi butelki z rozpylaczem :)
I kierunek indie, czyli moje nowe ślicznotki: Candy Lacquer do kupienia/upolowania tutaj i Smitten Polish dostępne/lub nie o tu.
Kupiłam też kolejne kolczyki, ale to już inna historia :)
Lakierki! Koniecznie pokaż witche's brew :)
OdpowiedzUsuńNo wiadomo :)
UsuńWszystkie pokaż :D
Usuńpostaram się :)
UsuńKupiłam dwie flaszki tego aloesu- używam do włosów i twarzy, ale także staram się go pić.
OdpowiedzUsuńA co do antyperspirantu- też tak mam, że każdy po jakimś czasie gorzej działa. Chyba się szybko na nie uodparniam.
Często ostatnio czytam o takim zjawisku. Dziwi mnie to, bo główny składnik jest zazwyczaj ten sam...ale najwyraźniej trzeba zmieniać firmy.
UsuńJestem ciekawa, jak sprawdzi się u Ciebie ta ekologiczna pasta do zębów:)
OdpowiedzUsuńJuż używam i bardzo mi się podoba - świetnie się pieni, dobrze oczyszcza, jest mocno miętowa. Minimalnie za rzadka, ale można się przyzwyczaić. Stosuję naprzemiennie z tradycyjną z fluorem, bo nie jestem w stanie całkowicie go odstawić :)
Usuńbardzo ciekawe zakupy, niczego nie znam :)
OdpowiedzUsuńodkrywam nieznane lądy ;)
UsuńKolejna ofiara lakierów indie XD
OdpowiedzUsuńtrafiona, zatopiona :D
UsuńDawaj szybko Glass Elevatora! Bo się na niego czaję i czaję... B-)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Missha bezpiecznie dotarła.
to Winter is Coming, przypadkiem weszłam na stronkę gdy był dostępny :)
UsuńNiedawno moja mama kupiła mi ten antyperspirant z Vichy i sprawdza się rewelacyjnie. Wszystkie inne drogeryjne i niektóry apteczne (Iwostin, Bioderma) nie pomagały a jakoś szczególnego problemu z potliwością nie mam. Tak jak napisałaś skóra się przyzwyczaja. Trzeba dać jej odpocząć i zmienić na coś innego:)
OdpowiedzUsuńŚwietne zakupy:) no i oczywiście gratuluję liczby zużytych produktów!
Dzięki i super, że kulka Vichy u Ciebie się sprawdza :)
Usuńmoja bioderma tez się juz kończy :(
OdpowiedzUsuńCzas poszukać nowej w atrakcyjnej cenie :)
Usuńzaciekawiłaś mnie tym aloesem :)
OdpowiedzUsuńwyczytałam u włosomaniaczek :)
UsuńZaintrygował mnie ten Synchroline :)
OdpowiedzUsuńNigdy o nim nie słyszałam :o czekam więc na jakieś wieści o nim :)
jakie lakiery <3
OdpowiedzUsuń