Being a woman is worse than being a farmer - there is so much harvesting and crop spraying to be done: legs to be waxed, underarms shaved, eyebrows plucked, feet pumiced, skin exfoliated and moisturized, spots cleansed, roots dyed, eyelashes tinted, nails filed, cellulite massaged, stomach muscles exercised. The whole performance is so highly tuned you only need to neglect it for a few days for the whole thing to go to seed.
Helen Fielding "Bridget Jones's Diary"

niedziela, 30 września 2012

Wrześniowe zużycia/zakupy

Kolejna spowiedź zakończona wnioskiem "o rany, znów jakoś za dużo kupiłam". Po raz kolejny czas na odwyk - w październiku tylko niezbędniki (o ile skończy mi się coś, co nie ma oczekującego następcy) plus parę lakierów i kilka rzeczy z iHerb, bo chcę stamtąd kapsułki omega roślinnego pochodzenia i pewnie dorzucę jakieś kosmetyki :).

Przez pół miesiąca byłam na Krecie i stamtąd pochodzi poniższa fotka, w domu wykończyłam tylko półlitrowy żel do mycia ciała Babydream Kopf-bis-Fuß (więc nie będę mu robić osobnego zdjęcia) - znakomity do mycia dłoni!


- La Roche Posay woda termalna - niezbędnik na upały
Vichy Capital Soleil SPF 40 ochronny olejek do ciała - miał dwie bezsprzeczne zalety - poza oczywistą doskonałą ochroną przeciwsłoneczną pięknie nabłyszczał skórę. Jednak jego zasadnicza wada wyklucza ponowny zakup w przyszłości - straszliwie tłuścił ubrania robiąc na nich paskudne plamy, przez co ciągle czułam się brudna...
Bioderma Photoderm Mineral SPF 50+/UVA 22 - wyrzuciłam 2/3 opakowania, i tak było zaczęte rok wcześniej, na tym urlopie nie używałam, efekt bielenia mnie odstraszył.
- Radox żel pod prysznic świeża mięta i olejek cytrynowy - właściwości myjące OK, ale stanowczo zbyt słaby zapach.
- Isana żel do golenia - tani i dobry, zużyłam już wiele opakowań.
- Alterra olejek limonka i oliwka - a tak, kilka razy nawet na urlopie olejowałam na noc włosy :). Lubię ten zapach i pomarańczy/brzozy, inne są dla mnie okropne.
Iwostin Sensitia maseczka nawilżająco-odżywcza - kolejne opakowanie, bardzo ją lubię.
- Gehwol krem do zrogowaciałej skóry - jeden z najlepszych! Poważnie, jeśli jeszcze nie miałyście żadnego kremu do stóp z tej firmy, namawiam do wybrania czegoś z ich bogatej oferty. Ja teraz mam etap kosmetyków naturalnych, gdyby nie to, na pewno bym kupiła kolejne tubki.
- Rimmel Scandaleyes tusz do rzęs - mieliśmy lepsze i gorsze dni, ale generalnie szału nie było.
- Neutrogena sztyft ochronny do ust - bardzo dobry; ktoś jeszcze poza mną wydłubuje resztki sztyftów do zera :D?

Czas na część zakupową, niemało tego...



Babydream Kopf-bis-Fuß żel do mycia ciała - dwie sztuki kupione wczoraj w promocji, genialny do mycia dłoni; muszę w końcu umyć nim włosy :)
- Babydream für Mama Wohlfül-Bad - balsam do kąpieli, ja nim najczęściej myję włosy. Teraz, gdy mam większy zapas, częściej będę stosować również pod prysznic - uwielbiam ten zapach! Kupiony przed promocją w regularnej cenie, ale nie żałuję, bo wczoraj w Rossmannie go nie było.
- Alterra olejek antycellulitowy pomarańcza/brzoza - oczywiście z przeznaczeniem do włosów - czy muszę wspominać, że wczoraj jego też nie znalazłam? Te dwa mam dzięki cudownej hatsu-hinoiri, która nie dość że znalazła dla mnie jedną sztukę, to dorzuciła swój, bo jej nie przypadł do gustu. Dodatkowo dostałam od niej cleaner do odtłuszczania paznokci przed malowaniem (akurat chciałam kupić coś takiego! Faktycznie zapach ma specyficzny ;)) i odlewkę wysuszacza Poshe  - jeszcze raz bardzo dziękuję :*



- niekosmetycznie, ale to właśnie liczne urodowe blogi skusiły mnie do pierwszego zakupu świec Yankee Candle. Już się zakochałam i właściwie mogłabym od razu zamawiać kolejne zapachy :)



- nie mogę żyć bez Angela, no nie mogę, dla mnie pachnie jak bajka...
- Lancaster przeciwsłoneczny krem pod oczy SPF 30 - nie sprawdziłam cen i mam za swoje - kupiłam na warszawskim lotnisku i w porównaniu z internetowym sklepem Douglasa przepłaciłam 30 PLN - nigdy więcej nie kupię kosmetyków na Okęciu.
- Etude House Fresh Cherry Tint - baaardzo duży plus dla sprzedawców z Korei - ten zamówiłam w przypływie azjatyckiego opętania; najpierw dostałam omyłkowy lip tint Tony Moly, ten wysłano mi później, więc mam dwa w cenie jednego. Za zaginioną Misshę Perfect Cover dostałam zwrot gotówki (muszę znowu zamówić), a lakier Lioele wysłano mi ponownie. Taką obsługę klienta to ja rozumiem!
- Hermes woda toaletowa Ogród na Dachu - kupowana tak trochę w ciemno na kreteńskim lotnisku około 4 rano po nieprzespanej nocy i długiej jeździe autokarem, snułam się po bezcłowym sklepie jak zombie...zapach bardzo mi się podoba, jeszcze trochę poużywam, zanim się przerzucę na coś bardziej jesiennego.
- Differin krem - na początek mojej retinoidowej drogi.



A to zakupy z Krety:
- Apivita energizujące mleczko do ciała imbir & pomarańcza
- Korres żel pod prysznic mango
- Korres masło do ciała guava
- mydełko oliwkowe o zapachu pomarańczowym - kupione u przemiłej pani razem z oliwą z oliwek i raki z miodem i cynamonem (mniam, żałuję, że nie wzięłam większej flachy...)
- Apivita Aqua Vita krem nawilżający
- Apivita serum do twarzy z borówką czernicą i witaminą C
- Apivita sztyft ochronny do ust SPF 20 z masłem kakaowym (to był gratis do kremu do rąk, który dałam mamie, a że ona nie używa takich sztyftów, to sobie przywłaszczyłam :))



no i oczywiście lakiery :D
- Essence I'm bluetiful z nowej serii Colour&Go - chciałam wypróbować nowy pędzelek, niestety trafił  mi się nieco wystrzępiony :(
- Zoya FeiFei <3
- MD Professionnel - greckie, najpierw kupiłam ten z górnego rzędu, nr 350. Potem nim pomalowałam paznokcie i tak mi się spodobał, że dokupiłam następne...szkoda tylko, że nie mają nazw (i brokatów) - 336, 316, 346, 353, 342 i 364.
- wspomniany już Lioele w odcieniu Blue Purple.

No i teraz czas na odwyk, a że od października rzucam też słodycze co najmniej do stycznia (trzymajcie kciuki), to ja nie wiem, czym się będę pocieszać w razie potrzeby, może ciuchami, mam naprawdę mało nowych ubrań...

piątek, 28 września 2012

Lynnderella - Connect the Dots

Ze mną i z prezentowaniem na moim blogu brokatów jest tak, że zawsze sobie myślę: fajnie byłoby pokazać brokat nałożony na różne lakiery bazowe. A że pokazuję tylko to, co noszę na sobie (nie maluję tylko po to, żeby sfotografować i od razu zmyć), dlatego zajmuje mi to całe wieki. Poza tym lakiery Lynnderelli dopiero uczę się nakładać - ten dzisiejszy i tak jest mało problematyczny, niemniej jednak przy "normalnym" malowaniu zostaje dość mało brokatu i zazwyczaj tylko ten mniejszy, większe kawałki lubią zostawać w butelce albo zsuwać się razem z pędzelkiem. Najlepiej sprawdza się u mnie nakładanie poprzez kilkukrotne "pacnięcie", ale muszę jeszcze potrenować :)


Powyżej moje dzisiejsze mani (słońce akurat złośliwie się schowało). Butter London Diamond Geezer + dwie warstwy Connect the Dots. Mamy tu białe i czarne brokatowe sześciokąty, kwadraty i nitki w różnych rozmiarach plus drobniutki shimmer w przeźroczystej bazie. Ja go uwielbiam, pasuje do każdego koloru pięknie go ozdabiając.

 Tu jedna warstwa na Coral Red Colour Alike...

Tu również jedna warstwa na Niebieskim Ptaku Colour Alike.

Obecnie do kupienia chyba tylko na eBay za dość przerażające kwoty. Ja kupowałam na shop.llarowe.com, gdzie trzeba było specjalnie czatować i szybko łapać do koszyka, bo rozchodziły się w ciągu paru minut, ach, co to były za emocje :D

środa, 26 września 2012

Fotorelacja z Krety cz. 2

Dziś znowu powspominam piękny czas urlopu :)

Widziałam wschód słońca - po raz pierwszy w życiu!


Zwiedziłam pięknie położone miasteczko Sitia.



Byłam w wiosce Kritsa, również bardzo malowniczej...



I na cotygodniowym targu w Agios Nikolaos.




Palmową plażę Vai znaną z reklamy batoników Bounty było mi dane ujrzeć wieczorem, w promieniach słońca z pewnością wygląda bardziej zachęcająco.


Stateczkiem popłynęłam na wyspę Chrissi...


gdzie oczywiście zamiast opcji "prażę się na jednej z dwóch plaż" wybrałam znacznie mniej popularny wariant "łażę w słońcu po wyspie i próbuję jak najwięcej zobaczyć". Roślinność była fascynująca!


Popłynęłam też na wysepkę Spinalonga, gdzie najpierw była wenecka forteca, a wieki później zsyłano trędowatych.




Na tym kończę - ciekawe, gdzie zawędruję następnym razem?

poniedziałek, 24 września 2012

Colour Alike - Nie, bo niebo

Lakier nr 456 z kolekcji Wszystko gra!, do kupienia (gdyby ktoś jeszcze nie wiedział) tutaj. Ciekawe swoją drogą, czy za jakiś czas te serie limitowane będą niedostępne - jak dotąd można nabyć nawet te najstarsze, i bardzo dobrze, bardzo dobrze! Nie narzekam, zastanawiam się po prostu, czy już kupować drugą butelkę :)


Tak jak widać, to dość jaskrawy niebieski z glassfleckowymi drobinkami. Najlepiej wygląda po trzech warstwach, więc szybko widać ubytek w butelce. U niektórych dziewczyn czytałam bardzo negatywne recenzje dotyczące jakości (czas wysychania, trudności w nakładaniu) - myślę, że pojawiła się później jakaś wadliwa seria, bo mój egzemplarz nie sprawia trudności (kupowałam od razu po pojawieniu się tej kolekcji).
Ja go bardzo lubię, ale mogę być nieobiektywna, bo jestem autorką nazwy :D. Uważam jednak, że dla wielbicielek niebieskiego koloru to must-have :)
Fotografowany na Krecie, więc słońca nie brakowało. Trzy warstwy plus topcoat.



środa, 19 września 2012

Fotorelacja z Krety cz. 1

Za oknem jesień na całego, a u mnie garść gorących fotowspomnień z urlopu. Chmury to był bardzo rzadki widok :)


Do morza przy hotelu wpadała rzeka.


A w Agios Nikolaos można było podziwiać "bezdenne" jezioro.


Zwiedziłam ruiny pałacu minojskiego w Knossos...


i stolicę wyspy - Heraklion...


Ta górka za plażą od początku mnie kusiła...


więc po paru dniach na nią weszłam :)


Namiętnie fotografowałam koty.






Spodziewajcie się drugiej części :)

poniedziałek, 17 września 2012

Greek Mad mani ;)

Hej, wróciłam :)
Dwa tygodnie na Krecie to świetny wypoczynek, staję się zagorzałą wielbicielką greckich wysp - mieszkać na stałe bym tam nie mogła (za gorąco), ale na urlop są fantastyczne! Niestety nie miałam w hotelu wanny i wszystkie babeczki/kule/muffinki do kąpieli wróciły z powrotem czekając na inną okazję. Nie byłam również w wąwozie Samaria, ale mam nadzieję, że kiedyś pojadę na zachodnią część Krety i wtedy nie ma zmiłuj, muszę to zobaczyć!
Następnym razem wrzucę trochę "prawdziwych" urlopowych zdjęć, a teraz mój paznokciowy przegląd minionych dwóch tygodni :D










sobota, 1 września 2012

Sierpniowe zużycia/zakupy

W tej chwili powinnam się pakować - od jutra urlop (hura!). Walizka wciąż pusta, część ciuchów dopiero zaczęła się suszyć i ma niewielką szansę na wyschnięcie, do końca nie wiem, co chcę zabrać...Wciąż moje schematy szykowania się na podróże przypominają raczej Bridget Jones niż taką np. Bree Van De Kamp (gdzież mi tam do niej). No wiecie, cytując Helen Fielding: totalna klęska diety przedwakacyjnej, spakowane rzeczy 0, cała sypialnia jest zawalona mokrym praniem itd. Odczuwam od paru dni klasyczną Reisefieber, tłumię ją za pomocą środków farmakologicznych, pisanie bloga również mnie relaksuje - więc nie odmówię sobie tej ostatniej przed wylotem notki :). Czas na spowiedź zużyciowo-zakupową; wygląda niestety na to, że odbiłam sobie z nawiązką zerowe lipcowe wydatki i jeżeli planuję kolejny odwyk, to będzie on musiał wyglądać inaczej (chyba rozsądniejsza jest ustalona nieprzekraczalna kwota na zakupy).

Oto co zużyłam z większą lub mniejszą przyjemnością:


- Iwostin woda termalna - zbyt mocny strumień wody, istny prysznic a nie mgiełka.
- Bandi Hydro Care tonik intensywnie nawilżający - robi wszystko co należy do toniku, to moje drugie opakowanie.
- Bandi krem z kwasem migdałowym i polihydroksykwasami - również drugie opakowanie, fajny delikatnie złuszczający krem, kupiłabym kolejny, ale chcę na wiosnę przetestować inny krem z tej firmy - z kwasem pirogronowym, azelainowym i salicylowym.
- Silk Naturals Vitamin C Peptide Serum - nie umiem ocenić jego antyoksydacyjnego działania, ale mam nadzieję że takowe było :)
- Oeparol pomadka ochronna z wiesiołkiem - przyzwoita, ale uwielbiam zmieniać sztyfty do ust, więc nie planuję powrotu.


- Kerastase Reflection Chroma Reflect maska nabłyszczająca do włosów farbowanych - jak już kiedyś pisałam, stanowczo wolę czytać włosomaniackie blogi i wyszukiwać tam o wiele tańsze produkty, które robią o wiele więcej :)
- Chilly Intima żel do higieny intymnej - bardzo dobrze odświeżający/chłodzący z uwagi na zawartość mentolu
- Freeman orzeźwiający żel do moczenia stóp Peppermint & Plum - dla mnie zbędny kosmetyk, spokojnie mogłam go zastąpić dowolnym żelem pod prysznic.
- Samea bezacetonowy zmywacz do paznokci witaminowy 1 litr - kupiony na Allegro, nie polecam! wysusza skórę; wciąż szukam lepszego taniego zmywacza.

A oto co kupiłam/dostałam:


- kupione na aromatella.pl: nawilżająca muffinka do kąpieli Leniwa Lawenda, musująca kula do kąpieli Fiołek Parmeński, musująca kula do kąpieli Podniebny Kwiat, kremowa kuleczka do kąpieli Pani Marmolada, kostka do masażu z masła kakaowego Dzikie Róże, kremowa babeczka do kąpieli Kwiat Neroli. Mam nadzieję, że w hotelu będę mieć wannę - jeśli nie, będzie mi bardzo, bardzo smutno, a potem oddam wszystko mamie (z wyjątkiem kostki do masażu oczywiście, już zdążyłam się w niej zakochać).


- zakupy apteczne: Bioderma Sebium H2O płyn micelarny - dla porównania z Sensibio, poza tym za dwie butelki zapłaciłam ok. 26 zł, nie mogłam się oprzeć; Bioderma Photoderm fluid SPF 50+ - niezbędnik na urlop. Zakupy na hqhair.com - lakier Butter London Black Knight, Nars Pro Prime Smudge Proof Eyeshadow Base i Pixi Eye Bright Liner - bo poleciałam na gratisowy balsam do ust, widoczny obok - Pixi Vitamin Lip Silk.


- zakupy w Rossmannie, głównie z gazetek promocyjnych - dwa żele pod prysznic Original Source Spearmint, dwa żele do higieny intymnej Facelle Sensitive (przeznaczone do mycia włosów i całego ciała), Dresdner Essenz sól do kąpieli rozluźniająca mięśnie (jeśli będę miała tę wannę i przeżyję szesnastokilometrową wycieczkę przez wąwóz Samaria, to planuję wtedy ją zużyć ;)), Babydream Fur Mama emulsja przeciw rozstępom (uwielbiam zapach tej serii! a kupiłam z rozpaczy, że w kolejnym odwiedzonym Rossmannie nie ma balsamu do kąpieli), dwa żele do mycia Babydream (również przeznaczone do włosów i całego ciała, na razie jednak używam wyłącznie do mycia dłoni).


- maszynka do golenia Gilette Venus Breeze z wymiennymi wkładami - moja poprzednia była już dość wysłużona; Radox żel pod prysznic świeża mięta i olejek cytrynowy, Fruttini mgiełka do ciała brzoskwinia i gruszka (bo nie było limonkowo-miętowej, a jednak jakąś mgiełkę muszę mieć) i opisany już Tangle Teezer Compact.


- moje szalone azjatyckie zakupy, szczegółowo wymienione tutaj. Z zamówionych dwunastu produktów jak dotąd nie dotarły dwa - lakier Lioele i Missha Perfect Cover. Chyba czas stracić nadzieję...Natomiast omyłkowo zamiast lip tintu Etude House dostałam inny, o czym będzie za moment...


Nieoczekiwanie wygrałam Baleowe rozdanie na blogu Sweet & Punchy i dostałam maskę do włosów o  cudnym brzoskwiniowym zapachu, sól do stóp i dwie maseczki. Kasiuj85 - jeszcze raz bardzo dziękuję ! Omyłkowy Tony Moly Tony Tint Cherry Pink - traktuję jako gratis, bo sprzedawca zadeklarował, że wysyła do mnie właściwy kosmetyk. Dalej na zdjęciu stosik próbek od koreańskich sprzedawców, a na końcu kolejna maseczka - gratis z aromatella.pl za zebrane z poprzednich zakupów punkty.

Na zakończenie tego tasiemcowego posta lakiery:


- Delia Las Vegas 500, 505, 507, Delia Coral Prosilk 153,137
szary Bell z Biedronki, Essence Ready For Boarding 04 via airmail!, Colour Alike Q 160 Z głową w chmurach, Colour Alike Błyskoteka nr 208,209,210.
Kupiłam jeszcze wczoraj zmywacz do paznokci Sensique, który nie załapał się na zdjęcie - bezacetonowy o zapachu truskawki, żeby mieć butelkę podróżną 150 ml.

No to chyba już pójdę coś włożyć do tej walizki...do zobaczenia po 17 września :)