Being a woman is worse than being a farmer - there is so much harvesting and crop spraying to be done: legs to be waxed, underarms shaved, eyebrows plucked, feet pumiced, skin exfoliated and moisturized, spots cleansed, roots dyed, eyelashes tinted, nails filed, cellulite massaged, stomach muscles exercised. The whole performance is so highly tuned you only need to neglect it for a few days for the whole thing to go to seed.
Helen Fielding "Bridget Jones's Diary"

sobota, 30 czerwca 2012

Czerwcowe zużycia/zakupy

Zdenkowane:


- Kerastase Reflection kąpiel rozświetlająca do włosów koloryzowanych pozbawionych blasku, czyli piekielnie drogi szampon, który po prostu myje włosy i na tym się kończy jego rola; kupiony dawno temu, zanim odkryłam blogi włosomaniaczek - już nigdy więcej nie wydam tyle kasy na szampon :)
- Avene woda termalna - coś, co lubię używać w letnie wieczory przed tonikiem dla nawilżenia i orzeźwienia.
- Farmona Jantar odżywka do włosów i skóry głowy - niestety stosowałam bardzo niesystematycznie, więc efektów brak.
- Butterfly Exfoliating Foot Mask - zrobię post na temat tego peelingu, na razie wciąż czekam, aż stopy złuszczą się do końca...


- Kamill żel pod prysznic rabarbar-limeta - ładny zapach; żel jak dla mnie nieco za rzadki.
- Fruttini żel pod prysznic Lime Mint - spełnia swoje obietnice: orzeźwia i lekko chłodzi; z pewnością kupię ponownie.
- Isana żel pod prysznic palone migdały - pyszny miodowo-migdałowy zapach, a żel gęsty tak jak lubię - zachęca mnie to do wypróbowania innej wersji zapachowej, za tę cenę to rewelacja.
- Rimmel płyn do demakijażu oczu - gratis otrzymany z tuszem Scandaleyes - skuteczny i przyjemny, jednak odkąd odkryłam micel Sensibio, nie potrzebuję oddzielnego preparatu do oczu (przynajmniej w demakijażu jestem minimalistką :))


- Iwostin Purritin Rehydrin krem przywracający nawilżenie - no niestety mojej cerze nie przywrócił :(
- Lancome Teint Idole Ultra - podkład, który u mnie się nie sprawdził.
- Bioderma Sensibio Eye kremowy żel pod oczy - używałam od czasu do czasu zamiast kremu z kwasem; ot, przyjemny nawilżacz.
- Essie To Dry For - to był chyba mój pierwszy wysuszacz lakieru z tych "lepszych" firm. Działa wolniej od Good To Go, ale nie kurczy końcówek :)

Zakupione:


Od sklepu iHerb łatwo się uzależnić. To moje trzecie zakupy i na pewno nie ostatnie. 
- Alba Botanica krem do golenia o genialnym zapachu mango&wanilia
- Kiss My Face krem do rąk grejpfrut&bergamotka
- Kiss My Face krem do stóp mięta pieprzowa
- DermaE krem na dzień z kwasem hialuronowym
- Bee Naturals krem do stóp
- Real Purity dezodorant w kulce
Beauty Without Cruelty tonik


Czy mogłam się oprzeć lakierom Essie po 15 PLN? (pytanie retoryczne)
- Mesmerize, A List, Size Matters, Watermelon, Chubby Cheeks, Merino Cool.


- Possibility Sweet Cinnamon Twist żel do mycia - skusiłam się przy zakupie Essiaków; 8,50 PLN za 525 ml mnie przekonało do przetestowania firmy, ale zostawiam go na chłodniejsze dni...
- Auriga Aureven odświeżający żel do zmęczonych i "ciężkich" nóg - zawsze muszę mieć coś tego typu do nóg, ten już kiedyś stosowałam i byłam bardzo zadowolona z działania.
- Ginvera Whitening Marvel Gel czyli peeling do twarzy z Dalekiego Wschodu
- Sally Hansen Instant Cuticle Remover - idealny do usuwania skórek, to moja druga butelka.
- Gehwol Lipidro krem do stóp
- Synchroline Synchrovit C skoncentrowane serum liposomowe przeciw oznakom starzenia i zmarszczkom - dostałam już drugą butelkę tej 10-dniowej kuracji, ale użycie odkładam na jesień.
- Dabur Amla Hair Oil - coraz bardziej staję się włosomaniaczką :)


Tak, to jeszcze nie koniec zakupów...Koleżanka była w Chorwacji, więc poprosiłam ją o zakupy w drogerii DM...Niestety nie znalazła olejku porzeczkowego Alverde, ale i tak jestem zachwycona :)
- Balea żele pod prysznic pitaya, guava, limetka&aloes, kiwi
- Alverde żel pod prysznic grejpfrut&bambus, szampon do włosów farbowanych, odżywka do włosów wrażliwych, żele pod prysznic oliwka&aloes i pigwa&jeżyna.


I lakierowe nabytki z transdesign:
- China Glaze Luxe&Lush, Winter Berry, pokazany w poprzedniej notce I'm Not Lion, Shower Together
- Orly Viridian Vinyl
- Barielle Gotta Have Fate
- Amour Rain Glitter
- China Glaze Fast Forward - chyba zamierzam przetestować wszystkie wysuszacze świata...

I to by było na tyle, wracam do drugiego sezonu Gry o tron, szalenie się wciągnęłam :)

czwartek, 28 czerwca 2012

China Glaze - I'm Not Lion

Lakier ze świeżutkiej kolekcji On Safari. Zakochałam się od razu po pierwszych swatchach :). Zimny odcień złota napakowany drobinkami holobrokatu - czyli wiadomo, pełnię swoich możliwości pokazuje w słońcu. Nie zaszkodziłaby trzecia warstwa, ale wiele z Was odrzuca takie lakiery, więc pokazuję dwie - zresztą zupełnie wystarczają. Przedostatnie zdjęcie w cieniu.







środa, 27 czerwca 2012

Kto szuka, czasem błądzi.



Najciekawsze frazy, po których ludzie trafiają do mnie. W poszukiwaniu stosownej grafiki musiałam wpisać w Google słowo "google", od razu przypomniał mi się fragment serialu The IT Crowd (oglądałyście?):

Jen: With all due respect John, I am the head of IT and I have it on good authority that if you type "Google" into Google, you can break the Internet. So please, no one try it, even for a joke.[the executives laugh] It's not a laughing matter. You can break the Internet.

1. Ach, ten Brad...

- brad pitt cera
- profil brada pitta
- brad pitt brwi
- brad pitt three day shaved
- doklejane wąsy brad pitt
- brad pitt tradzik
- brad pitt k swiss
- brad pitt's feet
- brad pitt dry brush

2. Nie tylko kosmetykami człowiek żyje...

- literki m białe złoto
- pudelko na kase
- naklejki wampiry
- najlepsza szczotka dla yorka szczotka
- szal dla niego
- najfajniejsze usta na gg

3. Ale o co chodzi?

- Wibo cocodrille skin
- forfast grawer
- natajka biżuteria przywłaszczenie
- obrazek kawa yellow eclipse
- twin peaks znaki zodiaku bliźnięta
- gro b lbirt 2012
- napakowany goth

Ciąg dalszy kiedyś nastąpi :)

niedziela, 24 czerwca 2012

China Glaze - For Audrey

Znany i lubiany, osłoczowany tysiące razy, wtrącę i ja swoje trzy grosze. Jasny turkus, idealna równowaga między kolorem niebieskim a zielonym (no może jednak w stronę niebieskiego, w końcu to błękit Tiffany'ego). Ma tendencje do mocnego rozwarstwienia - Wasze egzemplarze też? 
Sfotografowany parę dni temu, kiedy było spore zachmurzenie - wspaniała pogoda, jednak nie do robienia zdjęć :). Dwie warstwy.




czwartek, 21 czerwca 2012

Sally Hansen - Turquoise Opal

Na lakier z poprzedniego posta nałożyłam tęczowe cudo Sally Hansen z serii Nail Prisms - Turquoise Opal. Udało mi się go kupić na Allegro za jakąś śmieszną kasę, nie pamiętam dokładnie, ok. 6 zł? Jest bardzo przejrzysty, więc najprościej użyć go właśnie do layeringu. Jedna warstwa daje bardziej subtelny efekt:



Dołożyłam drugą warstwę dla wzmocnienia tęczy. Udało mi się uchwycić tylko drobną część kolorystycznych możliwości...




wtorek, 19 czerwca 2012

OPI - Austin-tatious Turquoise

Lakier z kolekcji Texas. Kupiłam kiedyś zestaw miniaturek - gdy byłam na etapie "mam-za-dużo-lakierów-nie-będę-kupować-pełnowymiarowych-butelek", to było jakieś dobre kilkadziesiąt lakierów temu ;). Ten niebieściak spodobał mi się bardzo, więc gdy zobaczyłam  w Dniu Darmowej Dostawy butlę 15 ml w kuszącej cenie 25 PLN na kupkosmetyk, nie wahałam się.
Niestety jest bardzo przejrzysty i to co widzicie, to cztery warstwy (i topcoat); prawdę mówiąc nie zaszkodziłaby piąta. Scrangie nałożyła nawet sześć :)


W butelce mieni się duochromowo i można długo podziwiać przebłyski zieleni i fioletu.


Na paznokciach niestety nie ma tego efektu, ale i tak jest piękny, wybaczam mu te cztery warstwy jak żadnemu innemu nie wybaczam nawet trzech :).


Dopiero dzisiaj załapałam nazwę, ja to mam refleks...(i słabą znajomość angielskiego).


niedziela, 17 czerwca 2012

L'Occitane - Sorbet do ciała Cytrusowa Werbena

Jak już pisałam, upały mogłyby dla mnie nie istnieć. Źle się czuję, jest mi za gorąco, tracę zdolność logicznego myślenia (na szczęście w pracy mam klimatyzację), a poza tym kocham nosić dżinsy :).
Dlatego chłodzące kosmetyki zawsze wzbudzą moje zainteresowanie i chęć kupna.
Na ten sorbet skusiłam się z powodu promocji, jestem w bazie klientów L'Occitane i bombardują mnie mailowo i SMS-owo rozmaitymi ofertami, ciężko się czasem oprzeć. Zakup na kwotę ponad 100 PLN upoważnił mnie do odbioru kosmetyczki z miniproduktami, pokazywałam ją w tym poście. Za sorbet zapłaciłam 125 PLN, teraz widzę w internetowym sklepie, że kosztuje już 139...
Zwięzły opis producenta:
Ten wspaniały krem do ciała, wzbogacony nawilżającą cytryną zmiękcza i pobudza skórę. Ma lekką i przyjemną konsystencję, zapewniającą orzeźwienie i uczucie chłodu. Pozostawia skórę gładką i delikatnie perfumowaną świeżymi cytrusami i werbeną.



Opakowanie ładne, może wygląda na nieporęczne, ale krem jest bardzo płynny i można go bez trudu wylać na dłoń, nie ma potrzeby wsadzania palców. 

Składniki:


Alkohol na drugim miejscu daje uczucie chłodzenia przy nakładaniu, ale oczywiście sprzyja wysuszaniu skóry. 


Konsystencja leciutkiego żelu - przyjemnie się więc rozprowadza i szybko wchłania, ale niestety wydajność jest przez to mała. Użyłam go maksymalnie kilkanaście razy i pozostało ok. pół opakowania. Tradycyjne balsamy/masła do ciała wystarczają mi na dłużej.


Po rozsmarowaniu przez moment jest taka śliska, błyszcząca warstewka i zanim się wchłonie, uczucie orzeźwienia i lekkiego chłodzenia jest super przyjemne. Zapach - świetny, cytrusowy i cierpki; czuć też początkowo alkohol (zanim nie odparuje), więc może kojarzyć się z jakimś pysznym drinkiem typu caipirinha (uwielbiam :)). Wchłania się całkowicie pozostawiając skórę orzeźwioną, lecz raczej suchą. Stosuję go tylko w upalne dni, więc nie codziennie; niedawno używałam go kilka dni pod rząd i zaczęły mnie swędzieć łydki - no ale nie można oczekiwać nawilżenia po kosmetyku z taką ilością alkoholu.
Podsumowując wady:
- drogi (warto zaczekać na jakąś promocję z rabatem lub gratisami)
- mało wydajny
- wysusza skórę
Ma jednak swoje zalety:
- pięknie pachnie
- orzeźwia i lekko chłodzi
- szybko się wchłania

Raz na jakiś czas lubię sobie uprzyjemnić życie kupując coś w L'Occitane (może nie miałam stamtąd zbyt wielu kosmetyków, ale żaden mnie nie rozczarował), więc nie wykluczam, że kiedyś wrócę do tego sorbetu. Ale najpierw chcę przetestować Verbena Body Ice Gel, czyli chłodzący żel do ciała z tejże firmy - mam nadzieję, że będzie dostępny w Polsce. A potem sorbet nawilżający do ciała Sanoflore. I jeszcze Jack Black Cool Moisture Body Lotion, znaleziony na eBayu :).

piątek, 15 czerwca 2012

Zoya - Charla


Jeden z trzech najpiękniejszych (według mnie) lakierów z kolekcji Sparkle. Zdjęcie powyżej robiłam dziś o świcie w świetle dziennym, kiedy jeszcze mieliśmy "jesień". W popołudniowym słońcu wygląda zupełnie inaczej, ale naprawdę nie jest aż tak niebieski jak poniżej:


Generalnie postrzegam go przez większość czasu jako dużo bardziej zielony, ale to moje wypaczone widzenie, nie da się tego sfotografować, chociaż próbowałam na niebieskim tle:


Na wszystkich zdjęciach trzy warstwy + top coat. W rzeczywistości jest jakieś pięćdziesiąt razy bardziej atrakcyjny :)


wtorek, 12 czerwca 2012

VICHY Capital Soleil SPF 50 matująca emulsja do twarzy



Rok temu zaczęłam systematycznie stosować kremy z kwasami do twarzy, a w pakiecie doszła konieczność całorocznego używania filtru przeciwsłonecznego. Przetestowałam dziesiątki aptecznych produktów w poszukiwaniu najlepszego - Avene, La Roche Posay, SVR, Bioderma...W kwietniu wpadła w moje ręce tegoroczna nowość Vichy i jak dotąd jest to najlepszy filtr do twarzy, jaki miałam. Błyskawicznie zdetronizował Lysalphę z SVR i chociaż mam ochotę szukać jeszcze lepszego kremu, ten w tej chwili jest moim ukochanym.


Opis producenta i skład:



Tubka zawiera 50 ml kremu, usiłowałam go znaleźć w aptekach internetowych, niestety bezskutecznie. Trochę mnie to niepokoi, bo chciałam już zamówić kolejne opakowanie. Nie ma go też na stronie vichyconsult.pl, co jest jeszcze bardziej niepokojące - mam nadzieję, że niedługo pojawi się wszędzie. Cena na pewno będzie zbliżona do innych kremów SPF 50 z Vichy, więc ok. 50 PLN.

Pokażę go na dłoni, nałożyłam dość pokaźną ilość:


Konsystencja jest dość gęsta, przez co nie muszę się obawiać, że nałożę za mało kosmetyku (nigdy nie byłam tego pewna z płynnym fluidem Anthelios). Nakłada się równomierną warstwą, nie ma prześwitów.
Roztarłam:


Po ok. dwóch minutach i ponownym roztarciu :):


Nie warzy się, nie roluje, nie pozostawia białych farfocli (jak nieszczęsny Uriage Hyseac)
Po kolejnych kilku minutach:


Dla mnie to cud, emulsja praktycznie znika i można normalnie nakładać makijaż. Żadnego bielenia!
Oczywiście ma swoje wady - twarz lekko mnie piecze przez parę minut od nałożenia (ale to jest do przeżycia i szybko mija), strefa T zaczyna się błyszczeć już po ok. godzinie (ale tu winę ponosi wiele czynników - moja mieszana cera, inne kosmetyki, wysuszenie po kwasach), podkład niestety znika szybciej niż powinien. No ale nie można mieć wszystkiego...
Mam nadzieję, że zachęciłam przynajmniej parę osób do przetestowania tego filtra - gdybyście go szukały, pamiętajcie, że musi być ten napis "dry touch"!
Podsumowując - dla mnie to hit, który wielbię i polecam. Jak znajdę coś lepszego, z pewnością dam znać :)
Kuszą mnie dwa produkty - TheFaceShop Natural Sun SPF 45 i Cell Fusion C Laser Block SPF 50+, ale to już droższa impreza...

wtorek, 5 czerwca 2012

Models Own - Jade-anna

Dziś będą zdjęcia z trochę bardziej dyplomatycznej odległości, żeby ukryć to co jest do ukrycia, czyli niedostatki w nałożeniu lakieru :). Nie wydaje mi się, żebym kiedyś pomalowała nim lepiej, a kolor widać doskonale, więc oto miętowy lakier z linii Models Own Pro - Jade-anna. 
Klasyczne lakiery Models Own mają okrągłe butelki, pojemność 14 ml i kosztują (bez promocji) w firmowym sklepie internetowym 5 funtów. Lakiery Pro mają butelki kanciaste, minimalnie większą pojemność 15 ml i sporo wyższą cenę - 8 funtów. Aha, i są w przeciwieństwie do poprzednich 3-Free, czyli nie zawierają toluenu, ftalanu dibutylu i aldehydu mrówkowego (przypominają mi się mroczne chwile spędzane w zakładzie chemii organicznej...). Jako bonus usprawiedliwiający cenę dodano witaminę E, która ma wspomagać wzrost paznokci oraz filtr UV, żeby kolor nie blakł.


Ja byłam po prostu ciekawa, jak te lakiery mają się do klasycznych Modelek, które bardzo lubię. I nie wiem, czy to kwestia koloru, czy formuły - nie było dobrze. Lakier smużył i nakładał się nierównomiernie, po dwóch warstwach widać było spore prześwity. Dlatego dodałam warstwę trzecią - powiedzmy, ze prześwity zniknęły, pojawiły się za to paskudne bąbelki, a z bliska widać nierówności powierzchni. Obwiniam pół na pół swoją nieumiejętność malowania i formułę Pro.


Na zdjęciach trzy warstwy lakieru bez topcoatu. Potem nałożyłam top Essie To Dry For, który szczęśliwie zniwelował większość nieestetycznych bąbelków i w rezultacie mogę się pokazać w tym mani bez wstydu ;).
Aha, zapomniałabym - lakier pachnie dziwnie, ale bardzo przyjemnie, zwłaszcza po wyschnięciu. Na stronie producenta określają ten zapach jako coś pomiędzy czekoladą a kwiatami :).


poniedziałek, 4 czerwca 2012

Tag - 11 pytań


Tagiem obdarzyła mnie Darkness z Sanktuarium Piękna - serdecznie dziękuję!


Zasady:
1) Każda oznaczona osoba musi odpowiedzieć na zadane im 11 pytań i odpowiedzieć na nie na swoim blogu.
2) Następnie wybiera 11 nowych osób do tagu i łączy je w swoim poście.
3) Tworzy 11 nowych pytań dla otagowanych przez nią osób i podaje je w swoim poście.
4) Wymienia w swoim poście osoby, które taguje.
5) Nie oznacza ponownie osób, które są już otagowane.


Mam wrażenie, że ten tag już powoli umiera śmiercią naturalną, poza tym dzisiaj przeważa u mnie jesienne rozleniwienie, dlatego nie wymyślam pytań i nie taguję dalej. Odpowiem tylko na te wymyślone m.in. dla mnie.

1. Ulubiony kosmetyk do włosów to...?

 Wciąż szukam takiego, od niedawna czytam włosomaniackie blogi inspirując się nimi. Ulubionym stanie się taki, który uczyni cud na moich marnych włosach :)


2. Jaki kraj najbardziej chciałabyś odwiedzić?


Z mniej realnych Nową Zelandię, Meksyk, Madagaskar. Z bardziej prawdopodobnych - Islandię, Szkocję, Włochy, Francję...

3. Ulubiony serial tv?

 Odsyłam do tagu ulubione seriale. Aktualnie True Blood - muszę sobie zrobić maraton od początku!


4. Jaka książka zapadła Ci w pamięć?

 Jeśli ma być jedna, to Neverwhere (Nigdziebądź) Neila Gaimana.


5. Jakiej cechy nie cierpisz u płci przeciwnej?

 Wydaje mi się, że u obu płci nie cierpię tych samych cech - kłamstwa, obłudy, hipokryzji, nieumiejętności przyznania się do błędu itd.


6. Traumatyczne wspomnienie z dzieciństwa ;)?

 Czy ja wiem? Pamiętam, że kiedyś byliśmy całą rodziną w lesie, chyba nad jakimś jeziorkiem. Ojciec dał mi do ręki małą śliczną żabkę i powiedział: Idź, pokaż mamie. No więc poszłam, a kiedy mama zobaczyła płaza, wzdrygnęła się z obrzydzeniem krzycząc - weź to paskudztwo ode mnie (czy coś w tym stylu). No i wtedy niestety udzieliły mi się negatywne odczucia, żabka stała się nieprzyjemna w dotyku i wyrzuciłam ją ze wstrętem :D. Teraz nie sądzę, żebym była w stanie wziąć żabę do ręki :).


7. Jakie imię wybrałabyś dla Siebie, gdyby istniała taka możliwość?

 Nadja (od filmu pod tym samym tytułem).


8. Ulubiony środek transportu?

 Urządzenie do teleportacji - gdyby tylko istniało! A poza tym lubię pociągi, ale tylko te nowoczesne. Samoloty też są fajne, nie lubię tylko mieć podkurczonych nóg.


9. Czy zaglądasz na profile swoich dawnych sympatii w serwisach społecznościowych?

 Zdarzało mi się.


10. Najdroższy kosmetyk pielęgnacyjny/kolorowy jaki kiedykolwiek zakupiłaś to... [marka/produkt/cena]

Oczywiście nie pamiętam. Może woda perfumowana Angel tuż po premierze, Meteoryty Guerlaina, podkłąd Shiseido? Najwięcej płaciłam za Creme de la Mer, ale był dla mojej mamy. Najdroższy jaki dostałam - Sisley antycellulit.


11. Co sprawia Ci największą przyjemność? 

Wydzielanie endorfin :P. A powodują to różne czynniki, za dużo by wymieniać :)

Na dziś koniec i kropka.

 

sobota, 2 czerwca 2012

Majowe zużycia-zakupy

W dziale zużyć skromniutko, znowu nie mogłam się zmobilizować do wykańczania końcówek opakowań. Za miesiąc z pewnością będzie lepiej :)


- The Garden of Colour zmywacz do paznokci - nie kupujcie go! Dobrze zmywa, ale wysusza skórę masakrycznie.
- Estee Lauder Double Wear Stay-in-Place Makeup - wciąż szukam ideału, ale ten jak dotąd był chyba najlepszy.
- Kamill żel pod prysznic mleczko cytrynowe - jak dla mnie trochę za rzadki i przez to mało wydajny, ale miał świetny zapach cytrynowego sernika :)

Kupiłam też niedużo:


- Fusswohl dwustronny pilnik do pielęgnacji stóp - wyrzuciłam podobny z Scholla, miał już swoje lata; czytałam o tym, że jest dobry, a nie będzie mi szkoda często go wymieniać - kosztował zdaje się 4,99.
- opakowanie całe w tajemniczych krzaczkach to Butterfly Exfoliating Foot Mask - magiczny peeling do stóp. Po przeczytaniu tego postu na blogu Azjatycki Cukier od razu zamówiłam na eBay podobne cudo; przesyłka z Tajwanu przyszła błyskawicznie. Chyba nawet dzisiaj go zużyję :)
- Rimmel 60 Seconds lakier do paznokci 840 Blue Eyed Girl - prześliczny niebieski, niestety mimo bazy lekko przebarwia płytkę.
- Gloria maska do włosów regenerująca i Babydream balsam do kąpieli dla matek (u mnie do mycia włosów) - czyli dwa produkty często chwalone przez włosomaniaczki.

Na koniec to, co dostałam :):


- od dobrej Lakierowej Duszy nieużywane przez nią lakiery, cała gromada! Miały drobny wypadek w transporcie, przez co nie wszystkie wyglądają pięknie, ale to moje nowe przybrane dzieci i kocham je wszystkie ;)
- mydło oliwkowo-laurowe z Aleppo 16% - wygrana z facebookowego konkursu Helfy.

Na dzisiaj to wszystko, pozdrawiam w ten wietrzny dzień :)

piątek, 1 czerwca 2012

Dzień Dziecka, Dzień Skittles :)

Jestem dziś w wyjątkowo dobrym humorze - właśnie zaczyna się mój wolny weekend, czekam na zamówioną pizzę (kocham pizzę), przekroczyłam na blogu okrągłą liczbę obserwatorów (dziękuję Wam :-*)), za oknem doskonale słychać Ursynalia, generalnie - jest OK :). I fajnie jest umówić się zbiorowo na skittlesowe malowanie paznokci. Niestety nie spotkałam dziś żadnej współuczestniczki, ale moje własne mani dostarcza mi pozytywnej energii, ile razy na nie spojrzę :D. Oto ono na tle Crazy Sours Skittles (mniam):


I w dzisiejszych okolicznościach przyrody:



Udział wzięły firmy:


Myślę, że udało nam się ubarwić dzisiejszy deszczowy, szary świat :). A teraz idę popatrzeć na Wasze skittles!