Being a woman is worse than being a farmer - there is so much harvesting and crop spraying to be done: legs to be waxed, underarms shaved, eyebrows plucked, feet pumiced, skin exfoliated and moisturized, spots cleansed, roots dyed, eyelashes tinted, nails filed, cellulite massaged, stomach muscles exercised. The whole performance is so highly tuned you only need to neglect it for a few days for the whole thing to go to seed.
Helen Fielding "Bridget Jones's Diary"

sobota, 1 grudnia 2012

Listopadowe zużycia/zakupy

No i proszę, już mamy grudzień - czas leci błyskawicznie...pod względem zakupów kosmetycznych byłam w listopadzie bardzo grzeczna, odpychając od siebie wszelkie pokusy z wyjątkiem lakierowych - ale o tym za chwilę. Najpierw jak zwykle kronika zużyć :)


- dwa żele pod prysznic Le Petit Marseillais, miód/lawenda i słodkie migdały. Dobrze się pieniły, ładnie pachniały - przy ich niskiej cenie (nie pamiętam, ale poniżej 2 euro) za 400 ml pozostaje mi tylko żałować, że są niedostępne w Polsce, chętnie wypróbowałabym inne wersje zapachowe.
- L'Occitane migdałowy olejek pod prysznic - uwielbiam, pięknie pachnie, świetnie się pieni i pozostawia odżywioną skórę - kiedyś zapewne powtórzę zakup, ale cena mocno odstrasza (obecnie w sklepie internetowym 72 PLN za 250 ml)
- Facelle Sensitive płyn do higieny intymnej - od ostatniego wyjazdu to będzie mój niezbędnik urlopowy. Wielofunkcyjny - myłam w nim włosy, twarz, całe ciało i prałam ciuchy :). W warunkach domowych dochodzi mu dodatkowe zadanie prania pędzli. Przypuszczalnie będę kupować stale, ciekawi mnie też wersja Fresh.


- Yes To Carrots maseczka relaksująca na włosy i skórę głowy - używam na zmianę wielu masek i odżywek, dlatego nie umiem ocenić dokładnie działania żadnej z nich - ale ta była w porządku :)
- Tołpa wyszczuplający krem-żel antycellulitowy - jego też nie ocenię, za rzadko używałam robiąc długie przerwy. Zresztą i tak nie wierzę w skuteczność kosmetyków antycellu, po prostu lepiej się czuję, gdy je stosuję :D
- Nubian Heritage krem do rąk Indian Hemp & Haitian Vetiver - opisany tutaj bardzo pozytywnie. Z pewnością zakupię kolejne wersje zapachowe!
- Gloria regenerująca maska do włosów - jak wyżej przy maseczce Yes To Carrots, nie ocenię działania ale lubiłam ją, włącznie z zapachem :)


- Beauty Without Cruelty maseczka nawilżająca - zrecenzowana przeze mnie o tu, absolutnie doskonała i muszę ją znów kiedyś kupić :)
- Virtual odżywka do brwi - chciałam używać na dzień do utrwalenia brwi, ale ciągle o niej zapominałam. W końcu mi spadła i opakowanie jak widać na zdjęciu pękło, wyrzucam więc prawie nienaruszoną zawartość. Muszę poszukać zamiennika!
- Tisane balsam do ust - byłam bardzo ciekawa długo wyczekiwanej wersji w sztyfcie, ale dużo lepiej wspominam słoiczek.

No i to by było na tyle, chociaż mogło być jeszcze więcej - mam jednak zgubny zwyczaj porzucania końcówek kosmetyków na rzecz nowości. Staram się z tym walczyć, ale łatwo nie jest :)

I na koniec jak zwykle zakupy, w listopadzie wyłącznie lakierowe! Jak już napisałam, byłam wyjątkowo grzeczna i nie skusiła mnie nawet 40-procentowa Rossmannowa zniżka na kolorówkę :)
Moje nowe piękności:


- China Glaze Glitter Goblin, Glitter All The Way, Pizzazz, C-C-Courage, pękacz Oxidized Aqua
- Orly Purple Pleather, Amour Silver Stars i Flormary wygrane u Dominiki z Wyznań Kosmetykoholiczki: DuoChrome DC05 i Pretty P05 - jeszcze raz dziękuję :-*
- magnes China Glaze z kolekcji Magnetix II -kupiony z powodu kółeczek; tak, dobrze widzicie, a raczej nie widzicie. Nie ma go na zdjęciu - upchnęłam go w jakieś bardzo dobre miejsce i nie mogę znaleźć :D

Życzę wszystkim miłego grudnia!

3 komentarze:

  1. Ładne zużycia, u mnie ostatnio ciężko idzie, dlatego na razie zawiesiłam swoje denko :P co do lakierów wyglądają przepięknie, pokazuj je szybciutko :)

    OdpowiedzUsuń