Noelie, czyli autorka tego lakieru opisuje go jako "several shades of purple holo glitter, plus dark blue holo glitter, suspended in a purple base". Jest absolutnie olśniewający, skomplementowało go kilka osób i przypuszczam, że gdyby dzień był bardziej słoneczny, komplementów byłoby jeszcze więcej :). Jednak pod względem klimatu lakier bardziej wpasowuje się w mrok i ponurą pogodę. Na zdjęciach może zbytnio wpadać w granat, ale to idealnie zimny rodzaj fioletu - mój ulubiony :)
Nałożyłam dwie dość grube warstwy (na kciuki trzy). Chciałam dać jedną warstwę na Metallic Purple Kleancolor, ale gdzieś mi chwilowo zginął...
Najpierw zdjęcia w dzisiejszym nieśmiałym słońcu - z topcoatem (dwiema warstwami - niestety wciąż jest wyczuwalna chropowatość).
Poniżej zdjęcia z wczoraj tuż po pomalowaniu, bez topcoatu, w oślepiającym świetle żarówy:
Dawno już nie słuchałam Closterkellera, ale pod wpływem tego lakieru momentalnie przypomniała mi się jedna z moich ukochanych piosenek - to jest właśnie ten kolor, ten klimat...
cudo :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie cudowny i zjawiskowy:)
OdpowiedzUsuńFantastycznie wygląda na pazurach :)
OdpowiedzUsuńCudo=)
OdpowiedzUsuńom nom nom nom :D pięknie wygląda
OdpowiedzUsuńbardzo ładny lakier :-)
OdpowiedzUsuńSłaby... Ale cóż, to nie Glass Elevator :oP
OdpowiedzUsuń:D
UsuńJa bym poprosiła wersję granatową ;)
OdpowiedzUsuń