No i proszę, już mamy grudzień - czas leci błyskawicznie...pod względem zakupów kosmetycznych byłam w listopadzie bardzo grzeczna, odpychając od siebie wszelkie pokusy z wyjątkiem lakierowych - ale o tym za chwilę. Najpierw jak zwykle kronika zużyć :)
- dwa żele pod prysznic Le Petit Marseillais, miód/lawenda i słodkie migdały. Dobrze się pieniły, ładnie pachniały - przy ich niskiej cenie (nie pamiętam, ale poniżej 2 euro) za 400 ml pozostaje mi tylko żałować, że są niedostępne w Polsce, chętnie wypróbowałabym inne wersje zapachowe.
- L'Occitane migdałowy olejek pod prysznic - uwielbiam, pięknie pachnie, świetnie się pieni i pozostawia odżywioną skórę - kiedyś zapewne powtórzę zakup, ale cena mocno odstrasza (obecnie w sklepie internetowym 72 PLN za 250 ml)
- Facelle Sensitive płyn do higieny intymnej - od ostatniego wyjazdu to będzie mój niezbędnik urlopowy. Wielofunkcyjny - myłam w nim włosy, twarz, całe ciało i prałam ciuchy :). W warunkach domowych dochodzi mu dodatkowe zadanie prania pędzli. Przypuszczalnie będę kupować stale, ciekawi mnie też wersja Fresh.
- Yes To Carrots maseczka relaksująca na włosy i skórę głowy - używam na zmianę wielu masek i odżywek, dlatego nie umiem ocenić dokładnie działania żadnej z nich - ale ta była w porządku :)
- Tołpa wyszczuplający krem-żel antycellulitowy - jego też nie ocenię, za rzadko używałam robiąc długie przerwy. Zresztą i tak nie wierzę w skuteczność kosmetyków antycellu, po prostu lepiej się czuję, gdy je stosuję :D
- Nubian Heritage krem do rąk Indian Hemp & Haitian Vetiver - opisany tutaj bardzo pozytywnie. Z pewnością zakupię kolejne wersje zapachowe!
- Gloria regenerująca maska do włosów - jak wyżej przy maseczce Yes To Carrots, nie ocenię działania ale lubiłam ją, włącznie z zapachem :)
- Beauty Without Cruelty maseczka nawilżająca - zrecenzowana przeze mnie o tu, absolutnie doskonała i muszę ją znów kiedyś kupić :)
- Virtual odżywka do brwi - chciałam używać na dzień do utrwalenia brwi, ale ciągle o niej zapominałam. W końcu mi spadła i opakowanie jak widać na zdjęciu pękło, wyrzucam więc prawie nienaruszoną zawartość. Muszę poszukać zamiennika!
- Tisane balsam do ust - byłam bardzo ciekawa długo wyczekiwanej wersji w sztyfcie, ale dużo lepiej wspominam słoiczek.
No i to by było na tyle, chociaż mogło być jeszcze więcej - mam jednak zgubny zwyczaj porzucania końcówek kosmetyków na rzecz nowości. Staram się z tym walczyć, ale łatwo nie jest :)
I na koniec jak zwykle zakupy, w listopadzie wyłącznie lakierowe! Jak już napisałam, byłam wyjątkowo grzeczna i nie skusiła mnie nawet 40-procentowa Rossmannowa zniżka na kolorówkę :)
Moje nowe piękności:
- China Glaze Glitter Goblin, Glitter All The Way, Pizzazz, C-C-Courage, pękacz Oxidized Aqua
- Orly Purple Pleather, Amour Silver Stars i Flormary wygrane u Dominiki z Wyznań Kosmetykoholiczki: DuoChrome DC05 i Pretty P05 - jeszcze raz dziękuję :-*
- magnes China Glaze z kolekcji Magnetix II -kupiony z powodu kółeczek; tak, dobrze widzicie, a raczej nie widzicie. Nie ma go na zdjęciu - upchnęłam go w jakieś bardzo dobre miejsce i nie mogę znaleźć :D
Życzę wszystkim miłego grudnia!
Ładne te Chineczki:)
OdpowiedzUsuńŁadne zużycia, u mnie ostatnio ciężko idzie, dlatego na razie zawiesiłam swoje denko :P co do lakierów wyglądają przepięknie, pokazuj je szybciutko :)
OdpowiedzUsuńŚliczne lakiery :)
OdpowiedzUsuń