Being a woman is worse than being a farmer - there is so much harvesting and crop spraying to be done: legs to be waxed, underarms shaved, eyebrows plucked, feet pumiced, skin exfoliated and moisturized, spots cleansed, roots dyed, eyelashes tinted, nails filed, cellulite massaged, stomach muscles exercised. The whole performance is so highly tuned you only need to neglect it for a few days for the whole thing to go to seed.
Helen Fielding "Bridget Jones's Diary"

niedziela, 8 kwietnia 2012

Beauty Without Cruelty - Hydrating Facial Mask

Lubię zmieniać kosmetyki, więc po zużyciu kilku tubek maseczki nawilżająco-odżywczej Iwostinu (o której pisałam tutaj) zapragnęłam odmiany. Na fali świeżego zainteresowania kosmetykami naturalnymi poszperałam na stronie iHerb i za 8,70 USD stałam się posiadaczką maseczki z firmy Beauty Without Cruelty.
Jak można poczytać na oficjalnej stronie BWC, firma powstała w 1963 roku w Anglii  i kosmetyki od początku były nietestowane na zwierzętach i bez składników pochodzenia zwierzęcego. Obecnie asortyment jest bardzo obszerny i oprócz kosmetyków pielęgnacyjnych obejmuje też kolorówkę - włącznie z lakierami do paznokci :)
Ale czas wrócić do maseczki.


Niepozorny, biały słoiczek mieści 50 g maseczki w białym kolorze, o lekkiej, puchatej konsystencji. Zapachowo na pierwszy plan wybija się lawenda.


Skład:
Organic aloe vera gel, organic botanical infusion (calendula, lavender, chamomile), vegetable glycerin, almond glycerides (from almond oil), sodium PCA (natural moisturizer), allantoin (skin-healing), panthenol (vitamin B factor), organic sunflower oil, sorbitol (natural moisturizer), organic jojoba oil, sodium hyaluronate (powerful moisturizer), organic cucumber extract, cetyl alcohol (from coconut oil), organic rosehip seed oil (rosa rubiginosa), oat protein, xanthan gum, organic aroma-therapeutic essential oils of lavender, german chamomile, frankincense, vitamin E (natural d-alpha tocopherol), vitamin A (retinyl palmitate), vitamin C (magnesium ascorbyl phosphate), phenoxyethanol, benzyl alcohol, potassium sorbate, citric acid (from citrus fruit).


Obietnice producenta i sposób użycia w moim swobodnym tłumaczeniu:
Maseczka głęboko nawilża skórę. Aloes i roślinne humektanty przywracają równowagę i nawodnienie Twojej skórze. Aromaterapeutyczne olejki wzmacniają, uspokajają i rewitalizują. Stosuj systematycznie dla zmniejszenia odwodnienia skóry i uzyskania gładkiej, miękkiej cery. Zalecana do każdego rodzaju cery, zwłaszcza dojrzałej i zniszczonej słońcem.
Nakładać codziennie lub w razie potrzeby na oczyszczoną skórę twarzy. Unikać kontaktu z oczami. Pozostawić na 10-15 minut. Zmyć ciepłą wodą, zakończyć zimną i delikatnie osuszyć.

Moja opinia:
Mam skórę mieszaną z licznymi niedoskonałościami. Od czerwca 2011 systematycznie stosuję na noc kremy z kwasami, które niestety ekstremalnie mnie wysuszają. Maseczki nawilżające praktycznie wchłaniają się u mnie całkowicie, co można zaobserwować na poniższych zdjęciach:
- tuż po nałożeniu grubej warstwy maseczki:


- po ok. 15 minutach i delikatnym wmasowaniu:


Nałożyłam wyjątkowo grubą warstwę, więc tym razem nie wchłonęła się całkowicie. Zazwyczaj aplikuję nieco mniejszą ilość i jeśli robię to wieczorem, nie zmywam jej. Skóra jest wyraźnie nawilżona, ale największym plusem tej maseczki jest jest działanie relaksujące, a sprawcami - olejki eteryczne i wyciągi roślinne. Mamy tu poza lawendą rumianek, nagietek, różę rdzawą i kadzidlany Frankincense. Ta mieszanka sprawia, że dosłownie czuję, jak moje zestresowane, napięte mięśnie twarzy odprężają się, rozluźniają - jakbym co najmniej poddawała je masażowi w salonie spa. I dlatego gorąco tę maseczkę polecam, jednocześnie przypominając, że to co uwielbia jedna cera, innej może nie służyć (na stronie iHerb można poczytać opinie - u kilku osób wystąpiło silne pieczenie i zaczerwienie).
Aktualnie maseczka jest wyprzedana, jednak mam nadzieję, że niebawem powróci - być może w nowej wersji, gdyż na stronie producenta występuje ona pod inną nazwą (Hydrating Aloe Mask) i z nieco zmienionym składem. 
Mam nadzieję, że udało mi się kogoś skusić, ja z pewnością w przyszłości kupię niejeden kosmetyk z firmy Beauty Without Cruelty :)

3 komentarze:

  1. wczoraj była Alicja- Tima Burtona i tak sobie o Tobie pomyślałam heh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      kupiłam Alicję z Twoim Stylem, muszę znowu obejrzeć bo od seansu kinowego dużo czasu upłynęło!

      Usuń
    2. ja niestety mam uraz z dzieciństwa i nie darzę tej bajki (nawet pod postacią filmu Burtona) zbytnią sympatią

      Usuń