Lakier z kolekcji inspirowanej Czarnoksiężnikiem z Oz - straszliwie lubiłam czytać te książki, jak byłam młodsza! Kupiony przeze mnie częściowo z powodu koloru (wciąż mam fazę na fiolety), a częściowo dla nazwy - mogę go teraz używać przed wydarzeniami wymagającymi zwiększonej dawki odwagi :)
Dwa powyższe zdjęcia z topcoatem, poniżej jeszcze bez. Trzy warstwy (chociaż wystarczą porządnie nałożone dwie) na każdym paznokciu z wyjątkiem środkowego palca - na nim mam dwie warstwy OPI Siberian Nights plus jedną warstwę C-C-Courage, bo chciałam porównać efekt - jednak bardziej podoba mi się Chinka solo.
wow, niesamowicie się prezentuje!
OdpowiedzUsuńAch... Boski!
OdpowiedzUsuńNo jakoś tak nie do końca mię się podoba :-|
OdpowiedzUsuńCudowny lakier :)
OdpowiedzUsuńładny, ale brak mi czegoś... chyba tego, żeby drobinki były różnokolorowe. ;p
OdpowiedzUsuńto taki spokojny brokat :)
Usuńmasz cudny kształt paznokci ♥! oczywiście zaobserwowałam i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://likemywholefashion.blogspot.com/
dzięki, dzięki :)
UsuńPiękny kolor! Nie zawsze takie odcienie podobają mi się u mnie, ale na Twoich paznokciach bardzo ładnie wygląda ten CG:D
OdpowiedzUsuńTeż niedawno miałam fioletową fazę, dlatego napiszę:
OdpowiedzUsuńoooo fajny, fajny ;>