Jak już pisałam, upały mogłyby dla mnie nie istnieć. Źle się czuję, jest mi za gorąco, tracę zdolność logicznego myślenia (na szczęście w pracy mam klimatyzację), a poza tym kocham nosić dżinsy :).
Dlatego chłodzące kosmetyki zawsze wzbudzą moje zainteresowanie i chęć kupna.
Na ten sorbet skusiłam się z powodu promocji, jestem w bazie klientów L'Occitane i bombardują mnie mailowo i SMS-owo rozmaitymi ofertami, ciężko się czasem oprzeć. Zakup na kwotę ponad 100 PLN upoważnił mnie do odbioru kosmetyczki z miniproduktami, pokazywałam ją w tym poście. Za sorbet zapłaciłam 125 PLN, teraz widzę w internetowym sklepie, że kosztuje już 139...
Zwięzły opis producenta:
Ten wspaniały krem do ciała, wzbogacony nawilżającą cytryną zmiękcza i pobudza skórę. Ma lekką i przyjemną konsystencję, zapewniającą orzeźwienie i uczucie chłodu. Pozostawia skórę gładką i delikatnie perfumowaną świeżymi cytrusami i werbeną.
Opakowanie ładne, może wygląda na nieporęczne, ale krem jest bardzo płynny i można go bez trudu wylać na dłoń, nie ma potrzeby wsadzania palców.
Składniki:
Alkohol na drugim miejscu daje uczucie chłodzenia przy nakładaniu, ale oczywiście sprzyja wysuszaniu skóry.
Konsystencja leciutkiego żelu - przyjemnie się więc rozprowadza i szybko wchłania, ale niestety wydajność jest przez to mała. Użyłam go maksymalnie kilkanaście razy i pozostało ok. pół opakowania. Tradycyjne balsamy/masła do ciała wystarczają mi na dłużej.
Po rozsmarowaniu przez moment jest taka śliska, błyszcząca warstewka i zanim się wchłonie, uczucie orzeźwienia i lekkiego chłodzenia jest super przyjemne. Zapach - świetny, cytrusowy i cierpki; czuć też początkowo alkohol (zanim nie odparuje), więc może kojarzyć się z jakimś pysznym drinkiem typu caipirinha (uwielbiam :)). Wchłania się całkowicie pozostawiając skórę orzeźwioną, lecz raczej suchą. Stosuję go tylko w upalne dni, więc nie codziennie; niedawno używałam go kilka dni pod rząd i zaczęły mnie swędzieć łydki - no ale nie można oczekiwać nawilżenia po kosmetyku z taką ilością alkoholu.
Podsumowując wady:
- drogi (warto zaczekać na jakąś promocję z rabatem lub gratisami)
- mało wydajny
- wysusza skórę
Ma jednak swoje zalety:
- pięknie pachnie
- orzeźwia i lekko chłodzi
- szybko się wchłania
Raz na jakiś czas lubię sobie uprzyjemnić życie kupując coś w L'Occitane (może nie miałam stamtąd zbyt wielu kosmetyków, ale żaden mnie nie rozczarował), więc nie wykluczam, że kiedyś wrócę do tego sorbetu. Ale najpierw chcę przetestować Verbena Body Ice Gel, czyli chłodzący żel do ciała z tejże firmy - mam nadzieję, że będzie dostępny w Polsce. A potem sorbet nawilżający do ciała Sanoflore. I jeszcze Jack Black Cool Moisture Body Lotion, znaleziony na eBayu :).
Masło do ciała za 125 zł, które wysusza? O nigdy w życiu.
OdpowiedzUsuńTo coś a'la mgiełka do ciała, tyle że w żelu. Mgiełki rzuciłam, bo miałam dość wdychania oparów :) Muszę mieć w upały coś takiego, inaczej cierpię ;)
UsuńThank you for sharing. Love the l'Occitane products; that's Provence <3.
OdpowiedzUsuńGreat blog; following yyou now via GFC.
XOXO
My Bathroom Is My Castle – Beauty Blog
I love them too, unfortunately they are quite expensive in Poland and much cheaper in other countries...
UsuńCiekawe to-to, ale dla mnie jakąś stówę za drogie
OdpowiedzUsuńAno drogie jak cho...jak ho-ho :(
UsuńNienawidzę upałów, uwielbiam caipirinhę! Pod pierwszym akapitem podpisuję się obiema rękami, niestety. Ja jestem uzależniona od kremu do rąk z L'O, wiadomo którego :-) na balsamy/masła/kremy do ciała jestem zbyt leniwa :-[
OdpowiedzUsuńDobrze zrobiona caipirinha to jest to...I lubię jeszcze Purple Haze w Hard Rock Cafe, ale dawno nie byłam, nie wiem czy wciąż serwują :)
UsuńKuszące to cudo ale cena powala. Uwielbiam chłodzące i odświeżające produkty do ciała :)
OdpowiedzUsuńZatrzymałam się na cenie i utknęłam XD
OdpowiedzUsuńale to cudo musi pachnieć obłędnie :)
OdpowiedzUsuń