W tej chwili powinnam się pakować - od jutra urlop (hura!). Walizka wciąż pusta, część ciuchów dopiero zaczęła się suszyć i ma niewielką szansę na wyschnięcie, do końca nie wiem, co chcę zabrać...Wciąż moje schematy szykowania się na podróże przypominają raczej Bridget Jones niż taką np. Bree Van De Kamp (gdzież mi tam do niej). No wiecie, cytując Helen Fielding: totalna klęska diety przedwakacyjnej, spakowane rzeczy 0, cała sypialnia jest zawalona mokrym praniem itd. Odczuwam od paru dni klasyczną Reisefieber, tłumię ją za pomocą środków farmakologicznych, pisanie bloga również mnie relaksuje - więc nie odmówię sobie tej ostatniej przed wylotem notki :). Czas na spowiedź zużyciowo-zakupową; wygląda niestety na to, że odbiłam sobie z nawiązką zerowe lipcowe wydatki i jeżeli planuję kolejny odwyk, to będzie on musiał wyglądać inaczej (chyba rozsądniejsza jest ustalona nieprzekraczalna kwota na zakupy).
Oto co zużyłam z większą lub mniejszą przyjemnością:
- Iwostin woda termalna - zbyt mocny strumień wody, istny prysznic a nie mgiełka.
- Bandi Hydro Care tonik intensywnie nawilżający - robi wszystko co należy do toniku, to moje drugie opakowanie.
- Bandi krem z kwasem migdałowym i polihydroksykwasami - również drugie opakowanie, fajny delikatnie złuszczający krem, kupiłabym kolejny, ale chcę na wiosnę przetestować inny krem z tej firmy - z kwasem pirogronowym, azelainowym i salicylowym.
- Silk Naturals Vitamin C Peptide Serum - nie umiem ocenić jego antyoksydacyjnego działania, ale mam nadzieję że takowe było :)
- Oeparol pomadka ochronna z wiesiołkiem - przyzwoita, ale uwielbiam zmieniać sztyfty do ust, więc nie planuję powrotu.
- Kerastase Reflection Chroma Reflect maska nabłyszczająca do włosów farbowanych - jak już kiedyś pisałam, stanowczo wolę czytać włosomaniackie blogi i wyszukiwać tam o wiele tańsze produkty, które robią o wiele więcej :)
- L'Occitane sorbet do ciała Cytrusowa Werbena
- Chilly Intima żel do higieny intymnej - bardzo dobrze odświeżający/chłodzący z uwagi na zawartość mentolu
- Freeman orzeźwiający żel do moczenia stóp Peppermint & Plum - dla mnie zbędny kosmetyk, spokojnie mogłam go zastąpić dowolnym żelem pod prysznic.
- Samea bezacetonowy zmywacz do paznokci witaminowy 1 litr - kupiony na Allegro, nie polecam! wysusza skórę; wciąż szukam lepszego taniego zmywacza.
A oto co kupiłam/dostałam:
- kupione na aromatella.pl: nawilżająca muffinka do kąpieli Leniwa Lawenda, musująca kula do kąpieli Fiołek Parmeński, musująca kula do kąpieli Podniebny Kwiat, kremowa kuleczka do kąpieli Pani Marmolada, kostka do masażu z masła kakaowego Dzikie Róże, kremowa babeczka do kąpieli Kwiat Neroli. Mam nadzieję, że w hotelu będę mieć wannę - jeśli nie, będzie mi bardzo, bardzo smutno, a potem oddam wszystko mamie (z wyjątkiem kostki do masażu oczywiście, już zdążyłam się w niej zakochać).
- zakupy apteczne: Bioderma Sebium H2O płyn micelarny - dla porównania z Sensibio, poza tym za dwie butelki zapłaciłam ok. 26 zł, nie mogłam się oprzeć; Bioderma Photoderm fluid SPF 50+ - niezbędnik na urlop. Zakupy na hqhair.com - lakier Butter London Black Knight, Nars Pro Prime Smudge Proof Eyeshadow Base i Pixi Eye Bright Liner - bo poleciałam na gratisowy balsam do ust, widoczny obok - Pixi Vitamin Lip Silk.
- zakupy w Rossmannie, głównie z gazetek promocyjnych - dwa żele pod prysznic Original Source Spearmint, dwa żele do higieny intymnej Facelle Sensitive (przeznaczone do mycia włosów i całego ciała), Dresdner Essenz sól do kąpieli rozluźniająca mięśnie (jeśli będę miała tę wannę i przeżyję szesnastokilometrową wycieczkę przez wąwóz Samaria, to planuję wtedy ją zużyć ;)), Babydream Fur Mama emulsja przeciw rozstępom (uwielbiam zapach tej serii! a kupiłam z rozpaczy, że w kolejnym odwiedzonym Rossmannie nie ma balsamu do kąpieli), dwa żele do mycia Babydream (również przeznaczone do włosów i całego ciała, na razie jednak używam wyłącznie do mycia dłoni).
- maszynka do golenia Gilette Venus Breeze z wymiennymi wkładami - moja poprzednia była już dość wysłużona; Radox żel pod prysznic świeża mięta i olejek cytrynowy, Fruttini mgiełka do ciała brzoskwinia i gruszka (bo nie było limonkowo-miętowej, a jednak jakąś mgiełkę muszę mieć) i opisany już Tangle Teezer Compact.
- moje szalone azjatyckie zakupy, szczegółowo wymienione tutaj. Z zamówionych dwunastu produktów jak dotąd nie dotarły dwa - lakier Lioele i Missha Perfect Cover. Chyba czas stracić nadzieję...Natomiast omyłkowo zamiast lip tintu Etude House dostałam inny, o czym będzie za moment...
Nieoczekiwanie wygrałam Baleowe rozdanie na blogu Sweet & Punchy i dostałam maskę do włosów o cudnym brzoskwiniowym zapachu, sól do stóp i dwie maseczki. Kasiuj85 - jeszcze raz bardzo dziękuję ! Omyłkowy Tony Moly Tony Tint Cherry Pink - traktuję jako gratis, bo sprzedawca zadeklarował, że wysyła do mnie właściwy kosmetyk. Dalej na zdjęciu stosik próbek od koreańskich sprzedawców, a na końcu kolejna maseczka - gratis z aromatella.pl za zebrane z poprzednich zakupów punkty.
Na zakończenie tego tasiemcowego posta lakiery:
- Delia Las Vegas 500, 505, 507, Delia Coral Prosilk 153,137
- szary Bell z Biedronki, Essence Ready For Boarding 04 via airmail!, Colour Alike Q 160 Z głową w chmurach, Colour Alike Błyskoteka nr 208,209,210.
Kupiłam jeszcze wczoraj zmywacz do paznokci Sensique, który nie załapał się na zdjęcie - bezacetonowy o zapachu truskawki, żeby mieć butelkę podróżną 150 ml.
No to chyba już pójdę coś włożyć do tej walizki...do zobaczenia po 17 września :)
Tradycyjnie zakochałam się w lakierach :D
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńmam tą wodę teraz z Iwostin, zgadzam się w 100%, za duży strumień :(
krem Bandi - rewelacja, właśnie mi się kończy ale tez chcę spróbować tego pirogonowego...
lakiery cudne
zakupy azjatyckie też, Missha..oby doszła, lubię ten bb, mój ideał :)
maseczkę Lioele mam, bardzo lubię ;)
ehh wszystko w moim guście ;D siostro hehe
Świetne zakupy. Nie wiedziałam, że produkują micelki 250ml z takim dozownikiem. Nigdzie ich nie widziałam.
OdpowiedzUsuńSkusiłam się także na promocje z gazetki w R, bardzo się ucieszyłam, że te żele można było dostać za nie duże pieniądze.
A co do wody termalnej, to serdecznie polecam tę z Uriage.
Właśnie jak wykończę wszystkie wody, kupię Uriage - nigdy nie miałam, a fascynuje mnie brak konieczności osuszania.
OdpowiedzUsuńA dozownik w Biodermie ciekawy, też go wcześniej nie miałam :)
lakierki w bardzo moich kolorach :-)
OdpowiedzUsuńZakupy na aromatella wyglądają tak smakowicie *_*
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak Ci się spiszą azjatyckie produkty :)
Miłego odpoczynku na urlopie :D
Zazdroszczę lakierów, zwłaszcza Butter London *.*
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze na urlopie! :))
Przykro strasznie z powodu Misshy :-(
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze, larwa jedna, znajdzie drogę do domu...
Odpoczywaj Kochana i wracaj szybko!
Udanego wypoczynku:)
OdpowiedzUsuńMiłego wypoczynku, śliczne lakiery już nie mogę się doczekać aż je pokażesz :)
OdpowiedzUsuńJak pierwszy raz użyłam wody Iwostin to byłam nieźle zaskoczona :-D równie dobrze mogłam wsadzić sobie palec w oko :-D
OdpowiedzUsuń