Lubię kosmetyki apteczne - oczywiście mam swoje sympatie i antypatie wśród firm, ale Iwostin, czyli polska marka oparta na wodzie termalnej z Iwonicza-Zdroju zalicza się do pierwszej grupy.
Dziś postaram się opisać maseczkę nawilżająco-odżywczą i mam nadzieję, że przekonam chociaż kilka z was do jej kupna :)
Maseczka zapakowana jest w kartonik, na którym opisano działanie, sposób użycia i skład. Te same informacje powtórzone są również z tyłu tubki. Końcówka tubki oprócz zakrętki zabezpieczona jest aluminiową folią - daje nam to pewność, że żadna ciekawska klientka/farmaceutka nie wycisnęła ani odrobiny. Jest też ulotka opisująca pokrótce całą ofertę Iwostinu, taki mini-przewodnik po wszystkich liniach.
Obietnice producenta:
Starannie dobrane składniki zapewniają głęboki i długotrwały efekt nawilżający. Witamina E nawilża skórę oraz nadaje jej miękkość i elastyczność. Witamina A łagodzi efekty fotostarzenia się skóry i wygładza ją. Wzmacnia również barierę ochronną skóry, zabezpieczając ją przed niekorzystnym wpływem czynników zewnętrznych, takich jak promieniowanie UV, dym, smog. Witamina B5 pobudza wzrost i odnowę komórek naskórka i skóry właściwej. Dzięki zawartości wody termalnej z Iwonicza-Zdroju maseczka działa kojąco i łagodzi podrażnienia. Pomaga przywrócić skórze równowagę hydrolipidową, nawilża ją i delikatnie natłuszcza. Przy systematycznym stosowaniu sprawia, że skóra staje się gładka i dobrze nawilżona.
Więcej można przeczytać na stronie producenta.
Nie jestem megaekspertką od oceniania składu, ale kilka substancji chętnie bym wyrzuciła, np. parabeny i kompozycję zapachową. Jeśli znajdę wśród kosmetyków naturalnych maseczkę podobną w działaniu i o zbliżonej cenie, z pewnością o niej napiszę.
Maseczka jest biała, pachnie przyjemnie, konsystencja średnio gęsta i w moim odczuciu nietłusta. Po nałożeniu dość grubej warstwy na moją przesuszoną dłoń wygląda tak:
A po odczekaniu zalecanego kwadransa i lekkim wmasowaniu tak:
Mam skórę mocno odwodnioną, więc maseczka wchłania się niemal całkowicie. Skóra po umyciu jest namacalnie gładsza, dużo milsza w dotyku, zdrowiej wyglądająca - co tu dużo pisać, po prostu lepiej nawilżona i odżywiona. Zużyłam już kilka tubek (oczywiście do twarzy, przyznaję się też że nakładam ją na okolice oczu wbrew zaleceniom i jestem zadowolona z efektu) i w kolejce czekają następne. Ostatnio kupowałam w cenie 19,50 PLN. Dążę do ideału, jakim jest stosowanie jej dwa razy w tygodniu, jednak nie zawsze mi to wychodzi.
Chętnie poczytam w komentarzach, jakie są wasze ulubione maseczki nawilżające :)
ooo, mnie przekonałaś ;) właśnie potrzebuję takiej maseczki :)
OdpowiedzUsuńDawno do Ciebie nie zaglądałam (niestety jak do wielu osób) z powodu braku czasu, a ile pozytywnych zmian widzę na Twoim blogu :) Ale jedno zostało po staremu - ciekawa, wyczerpująca notka, a no i avatar :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tonik z tej serii :)
OdpowiedzUsuń