Kontynuuję odkurzanie mojej skromnej kolekcyjki lakierów Catrice. Kwarantanna na półce dobrze im zrobiła, lekkie zgęstnienie ułatwiło mi nakładanie - kiedyś denerwowało mnie, że lakier spływa w nadmiernej ilości z górnej części pędzelka, dziś nie ma o tym mowy. A i pędzelek nagle wydał mi się wygodniejszy - jest szeroki i płaski, ale nie za szeroki i maluje się nim całkiem nieźle.
Let's Mauve On! to jaśniutki różowo-liliowy z dużą ilością srebrzystych drobinek, które sprawiają, że delikatnie widoczne są pociągnięcia pędzelka. Nałożyłam dwie warstwy, pierwsze zdjęcie w świetle dziennym, drugie - w sztucznym oświetleniu.
Jest taki delikatny i yyyyy...dziewczęcy? Sama nie wiem, czemu go kupiłam :D - to musiało być niedługo po tym, jak odkryłam szafę Catrice w Naturze przy Metrze Centrum i w amoku przy każdej wizycie wychodziłam z co najmniej kilkoma butelkami.
Na blogu Lusterko Em znalazłam informację, że ten odcień jest wycofywany, więc jeśli kogoś powaliła jego uroda ;), musi się pośpieszyć z zakupem.
Bardzo ładny!
OdpowiedzUsuńładny lilak :)
OdpowiedzUsuńpierwszy dobry. Dodaje do obserwacji.
OdpowiedzUsuńW naturalnym świetle bardzo ładnie wygląda :)
OdpowiedzUsuń