Znany i lubiany, osłoczowany tysiące razy, wtrącę i ja swoje trzy grosze. Jasny turkus, idealna równowaga między kolorem niebieskim a zielonym (no może jednak w stronę niebieskiego, w końcu to błękit Tiffany'ego). Ma tendencje do mocnego rozwarstwienia - Wasze egzemplarze też?
Sfotografowany parę dni temu, kiedy było spore zachmurzenie - wspaniała pogoda, jednak nie do robienia zdjęć :). Dwie warstwy.
Piękny jest, najlepszy. ;) Muszę sobie nim pomalować niedługo, ileż ja go już nie używałam!
OdpowiedzUsuńA z rozwarstwianiem też tak mam.
Yes, yes.O rany uwielbiam ostatnio takie odcienie.Super!
OdpowiedzUsuńojej jakie cudo :)
OdpowiedzUsuńno jest naprawdę śliczny :)
OdpowiedzUsuńNie umiem opisać, jak go uwielbiam - nie ma drugiego lepszego turkusu :)
OdpowiedzUsuńCiągle się nad nim zastanawiam ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny *.*. Jest na mojej wish liście od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńpiękny! muszę go w końcu kupić!
OdpowiedzUsuń