Being a woman is worse than being a farmer - there is so much harvesting and crop spraying to be done: legs to be waxed, underarms shaved, eyebrows plucked, feet pumiced, skin exfoliated and moisturized, spots cleansed, roots dyed, eyelashes tinted, nails filed, cellulite massaged, stomach muscles exercised. The whole performance is so highly tuned you only need to neglect it for a few days for the whole thing to go to seed.
Helen Fielding "Bridget Jones's Diary"

wtorek, 12 czerwca 2012

VICHY Capital Soleil SPF 50 matująca emulsja do twarzy



Rok temu zaczęłam systematycznie stosować kremy z kwasami do twarzy, a w pakiecie doszła konieczność całorocznego używania filtru przeciwsłonecznego. Przetestowałam dziesiątki aptecznych produktów w poszukiwaniu najlepszego - Avene, La Roche Posay, SVR, Bioderma...W kwietniu wpadła w moje ręce tegoroczna nowość Vichy i jak dotąd jest to najlepszy filtr do twarzy, jaki miałam. Błyskawicznie zdetronizował Lysalphę z SVR i chociaż mam ochotę szukać jeszcze lepszego kremu, ten w tej chwili jest moim ukochanym.


Opis producenta i skład:



Tubka zawiera 50 ml kremu, usiłowałam go znaleźć w aptekach internetowych, niestety bezskutecznie. Trochę mnie to niepokoi, bo chciałam już zamówić kolejne opakowanie. Nie ma go też na stronie vichyconsult.pl, co jest jeszcze bardziej niepokojące - mam nadzieję, że niedługo pojawi się wszędzie. Cena na pewno będzie zbliżona do innych kremów SPF 50 z Vichy, więc ok. 50 PLN.

Pokażę go na dłoni, nałożyłam dość pokaźną ilość:


Konsystencja jest dość gęsta, przez co nie muszę się obawiać, że nałożę za mało kosmetyku (nigdy nie byłam tego pewna z płynnym fluidem Anthelios). Nakłada się równomierną warstwą, nie ma prześwitów.
Roztarłam:


Po ok. dwóch minutach i ponownym roztarciu :):


Nie warzy się, nie roluje, nie pozostawia białych farfocli (jak nieszczęsny Uriage Hyseac)
Po kolejnych kilku minutach:


Dla mnie to cud, emulsja praktycznie znika i można normalnie nakładać makijaż. Żadnego bielenia!
Oczywiście ma swoje wady - twarz lekko mnie piecze przez parę minut od nałożenia (ale to jest do przeżycia i szybko mija), strefa T zaczyna się błyszczeć już po ok. godzinie (ale tu winę ponosi wiele czynników - moja mieszana cera, inne kosmetyki, wysuszenie po kwasach), podkład niestety znika szybciej niż powinien. No ale nie można mieć wszystkiego...
Mam nadzieję, że zachęciłam przynajmniej parę osób do przetestowania tego filtra - gdybyście go szukały, pamiętajcie, że musi być ten napis "dry touch"!
Podsumowując - dla mnie to hit, który wielbię i polecam. Jak znajdę coś lepszego, z pewnością dam znać :)
Kuszą mnie dwa produkty - TheFaceShop Natural Sun SPF 45 i Cell Fusion C Laser Block SPF 50+, ale to już droższa impreza...

5 komentarzy:

  1. To ja Cie jeszcze zamierzam skusic Elisabeth Arden, o prosze: http://noen.strawberrynet.com/skincare/elizabeth-arden/eight-hour-cream-sun-defense-for/91289/#DETAIL

    Dla mnie to IDEAL. Dzieki niemu wrocilam do filtrowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty kusicielko, co za straszliwa cena :) i jakoś bardziej wierzę w te apteczne marki...

      Usuń
  2. No mnie skusiłaś! Na pewno wypróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham Lysalphę! Całą serię! I nie mogę jej zdradzić! Niedobra Mad :oX

    OdpowiedzUsuń