Zasady :
- napisz, kto Cię otagował i zamieść zasady TAG'u
- zamieść baner TAG'u i wymień 5 rzeczy z działu kosmetyki ( akcesoria, pielęgnacja, przechowywanie, kosmetyki kolorowe, higiena), które Twoim zdaniem są Ci całkowicie zbędne bo mają tańsze odpowiedniki, są przereklamowane, amatorkom są niepotrzebne, bo to sposób na niepotrzebne wydatki...
...i krótko wyjaśnij swój wybór
- zaproś do zabawy 5 lub więcej innych blogerek
Otagowała mnie SachiyoSakurai z bloga Kosmetyczne Prosektorium - dziękuję :)
Będzie bez zdjęć.
1. Nie chcę opalenizny - prawdziwej ani sztucznej.
Zdarza mi się na urlopie leżeć nad hotelowym basenem, ale bardziej w celach wypoczynkowych niż zmiany koloru skóry. Opalam się z trudem, na twarzy dorabiam się raczej przebarwień, poza tym z upodobaniem nakładam kolejne warstwy SPF 50. Samoopalacze i balsamy stopniowo brązujące śmierdzą i trzeba się z nimi męczyć - pilingować skórę przed nałożeniem, nakładać megastarannie, powtarzać co dwa dni - odpada. Solaria to w ogóle jakieś nieporozumienie, nigdy nie byłam. Może bym się kiedyś skusiła na opalanie natryskowe, ale bałabym się, że skończę jak Ross z "Przyjaciół" - pamiętacie ten odcinek?
2. Nie chcę boxów-niespodzianek.
Wiem, że dużo osób je lubi, sam pomysł jest fajny, ale ja często czułabym się rozczarowana. Wolę kupować to, co sama wybiorę, zwłaszcza że mam sporo dziwnych wymagań kosmetycznych :)
3. Nie chcę drogich pędzli do makijażu.
Głównie dlatego, że i tak moje umiejętności w dziedzinie makijażu pozostawiają wiele do życzenia. Pędzle z The Body Shop czy Eco Tools do tego wystarczą, chociaż na pewno te z MAC są wspaniałe.
4. Nie chcę ani jednego kosmetyku firmy Soraya.
Dawno temu, kiedy kupowałam rozmaite górnopółkowe kosmetyki bez opamiętania, miałam również ujędrniający balsam do ciała Shiseido Body Creator, o taki. Po czym w jakiejś drogerii zauważyłam na półce balsam Beauty Creator Body z firmy Soraya, o taki. Według mnie było to skandaliczne odwzorowanie szaty graficznej, wkurzyłam się i od tego czasu bojkotuję Sorayę :)
Nie tak łatwo było wymyślić pięć rzeczy, których nie chcę, zatem pozostając w klimacie fochów i bojkotów-
5. Nie chcę żeli pod prysznic Yves Rocher, tych z serii Jardins du Monde.
Dawno temu miałam, używałam, lubiłam zmieniać zapachy itd. Zresztą mój nałóg żelowy narodził się przed lakierowym :) Właściwie to kupowałabym dalej, zwłaszcza że zapachy nadal produkują ciekawe, ale jest jedno ale - sposób otwierania. Czyli ta zatyczka, nie wiem jak to nazwać, mam nadzieję że znacie produkt. Niewygodna, niebezpieczna dla paznokci, wkurzająca! Strzeliłam focha i w YR bardzo rzadko kupuję cokolwiek.
Chętnie poczytam, czego nie chcą mieć:
- Olgita
- Paramore
- Agga
Dzięki za tag :))
OdpowiedzUsuńRównież mnie wkurzają te zamknięcia żeli YR - po co tak udziwniać...? o.O
Co do opalenizny, to nie uznaję smażenia się na słońcu i w solarium... Lubię jednak swoją skórę w wersji delikatnie muśniętej letnimi promieniami ;)
boxów ja też nie chce, po tym co sie naczytałam wiem,że dobrze zrobiłam nie zamawiając niczego. A drogich żeli pod prysznic i tak nie kupuje :)
OdpowiedzUsuńboxów i ja nie potrzebuję, jak mam ileś tam pieniędzy na wydanie, to idę i coś sobie kupuję lub zamawiam a nie liczę, że ktoś utrafi w mój gust czy kolorystykę... żele YR - kocham za zapachy i nienawidzę za zatyczkę, bo już raz złamałam pazurka podczas otwierania:-/ :-)
OdpowiedzUsuńDzieki za TAGa, bylam wczoraj u Ciebie i widzialam ;) malomowna ostatnio jestem. Ciezko wymyslic, czego sie nie chce! :)
OdpowiedzUsuńMad, dziękuję Ci ślicznie za taga - problem w tym, że już wcześniej go dostałam i odpowiedziałam :<
OdpowiedzUsuńA w takim razie nie ma sprawy, sprawdzałam u Ciebie ale musiałam przeoczyć :)
Usuń