Tagiem obdarzyła mnie Ejndzel z Bloga pisanego lakierem do paznokci - dziękuję!
Zasady:
1) Napisz kto Cię otagował i zamieść zasady
2) Zamieść baner tagu i wymień 5 rzeczy w Twoim wyglądzie, na których punkcie masz małe obsesje ;)
3) Staraj się myśleć kreatywnie i nie przepisywać odpowiedzi od innych ;)
4) Krótko wyjaśnij swój wybór. Możesz także wkleić zdjęcie każdego elementu ciała.
5) Zaproś do zabawy 5 lub więcej blogerek.
1) Napisz kto Cię otagował i zamieść zasady
2) Zamieść baner tagu i wymień 5 rzeczy w Twoim wyglądzie, na których punkcie masz małe obsesje ;)
3) Staraj się myśleć kreatywnie i nie przepisywać odpowiedzi od innych ;)
4) Krótko wyjaśnij swój wybór. Możesz także wkleić zdjęcie każdego elementu ciała.
5) Zaproś do zabawy 5 lub więcej blogerek.
Właściwie to nie widzę u siebie żadnej obsesji związanej ściśle z wyglądem - wiadomo, że nigdy nie będę wyglądać jak np. Jessica Alba. Dlatego trochę naciągnę zasady i napiszę po prostu, jakie mam kosmetyczno-urodowe odchyły odbiegające moim zdaniem od "normy".
1. Lubię mieć duży wybór żeli/olejków pod prysznic.
Pisałam już o tym kilka razy. Lubię zmieniać zapachy i kupować nowe. Zebrałam aktualny zbiór do tego zdjęcia i właściwie patrząc na nie pomyślałam - "wcale nie jest tego dużo, spokojnie mogę coś dokupić" :).
2. Kiedy latem jest faza upałów, szukam kosmetyków chłodzących.
Niestety bardzo o nie trudno (z wyjątkiem tych na cellulit), a jak już pojawi sie coś fajnego, to mogę być pewna, że niedługo zostanie wycofane. Z rozrzewnieniem wspominam żel do ciała Avon z serii bodajże Soft & Senses w żółtej tubie - kupowałam przed wakacjami dwa, trzymałam w lodówce i byłam z niego cholernie zadowolona, efekt chłodzący był dość długotrwały. Potem była moda na kosmetyki aromaterapeutyczne - pamiętam świetną mgiełkę do ciała Lancome i mleczko do ciała też Lancome Aromatonic z zawartością talku. Oraz pomarańczową galaretkę do ciała Yves Rocher też aromaterapeutyczną. Wycofali, wszystko wycofali :(
Widoczne na zdjęciu masło Yes To Cucumbers kupiłam w desperacji na eBayu w ilości 2 sztuk - niestety "cooling" w nazwie nie oznacza efektu chłodzenia...
3. Codziennie mam na twarzy filtry przeciwsłoneczne.
To gatunek kosmetyczny, którego nienawidzę, ale i tak używam z powodu kwasowej kuracji. Nie znoszę filtrów - bielą, zalepiają, błyszczą, mażą się i sprawiają, że makijaż jest mniej trwały. Niektóre robią to w mniejszym stopniu, ale nie wierzę, żeby istniał jakiś krem bez tych wad. Chociaż wciąż szukam...
4. OK, najbardziej związane z wyglądem - jak wiadomo, lubię mieć pomalowane paznokcie :)
A gdy przypadkiem w pracy odpryśnie lakier i nie mogę zmyć i przemalować, od razu czuję się gorzej i niekomfortowo :)
Złamałam większość tagowych zasad, więc do kompletu nikogo nie taguję :)
ale fantastyczne paznokcie!:)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post:*
Filtry, dziadostwo jak ich mało (ze wszystkim co o nich napisałaś się zgadzam), a również nie wyobrażam sobie bez nich wyjść z domu;)
OdpowiedzUsuńFiltry to również i moja zmora. Bioderma AKN Mat okazała się całkiem dobrą opcją. Chwalone przez dziewczyny są też filtry azjatyckie, ale sama nie testowałam ich jeszcze.
OdpowiedzUsuńpodpisuję się obiema ręcyma pod punktem 1 i 4 :-D
OdpowiedzUsuń