Zapowiedź serii Hollywood zobaczyłam na kilkunastu blogach, spodobał mi się pomysł i nazwy. Potem Sabbatha pokazała 3 kolory i to generalnie wystarczyło dla nałogowca :-) Tak więc, marketingowcu z Joko który zdecydowałeś żeby obdarować blogowiczki kosmetykami do recenzji - gratulacje, na mnie zadziałało! Jestem aktualnie w szczytowej fazie uzależnienia lakierowego, nie trzeba mnie długo namawiać na kolejną flaszkę :-D
A że nie mam pojęcia, gdzie w Warszawie można kupić Joko a poza tym bardzo rzadko wypuszczam się poza Ursynów, to robiąc zakupy w sieci na http://www.inermis.pl/ przepadłam i wzięłam wszystkie Joko Hollywood poza jednym - Nude Lolita. Dodatkowo parę innych, ale o nich kiedy indziej.
Na pierwszy ogień idzie numer 153 - Marilyn Monroe Pink. Rzeczywiście jak patrzę na video z piosenką "Diamonds Are A Girl's Best Friends", to jest to właśnie taki róż jak kolor sukienki. Rzadko noszę na paznokciach coś takiego, ale czasem mnie nachodzi dziwna ochota ;-)
Dwie warstwy, szeroki pędzelek - niektórzy lubią, ja się jeszcze nie nauczyłam używać i maluje mi się trudno, ale nie tracę nadziei że kiedyś będzie lepiej. Generalnie kupiłam skuszona pomysłem kolekcji - więc ponownie brawa dla działu marketingu. Jako wielbicielka kina nie mogę nie znać filmów z MM, jako kobieta chciałabym mieć choćby jeden procent jej wdzięku - pewnie byłoby mi łatwiej w życiu :-)
Oba kolory super, lubię takie landryny :D
OdpowiedzUsuńHehe Ty nałogowcu !! :) Ile Ty musiałaś wydać na te lakiery :)
OdpowiedzUsuńA kolorek jest boski :)
Zupełnie nie moja bajka, ale kolorek w swojej klasie jest świetny. 100% landrynki, czyli 100% normy, a takie podejście do tematu doceniam! Ładnie Ci w tym kolorze :>
OdpowiedzUsuń