Being a woman is worse than being a farmer - there is so much harvesting and crop spraying to be done: legs to be waxed, underarms shaved, eyebrows plucked, feet pumiced, skin exfoliated and moisturized, spots cleansed, roots dyed, eyelashes tinted, nails filed, cellulite massaged, stomach muscles exercised. The whole performance is so highly tuned you only need to neglect it for a few days for the whole thing to go to seed.
Helen Fielding "Bridget Jones's Diary"

czwartek, 20 października 2011

Mój Święty Graal - peeling do ciała

Nigdy bym go nie odkryła, gdyby nie wizaż.pl. Polecano ten produkt jako bardzo mocny peeling. Musiałam go jeszcze tylko kupić, a łatwo nie było. Poza tym nazwa jest myląca, o czym za chwilę. Oto superhardkorowy peeling do ciała bezsensownie nazwany przez firmę Bielenda "ECO CARE Algi do mycia ciała Bioorganiczny masaż"


Żebym nie została źle zrozumiana - uwielbiam firmę Bielenda za pomysłowe kosmetyki, niskie ceny, kuszące nazwy. Błoto do włosów, piasek do kąpieli, daktylowy olejek do kąpieli ze śmietaną? To mnie przyciąga, chcę to obejrzeć, chcę kupić i wypróbować na sobie. Ale gdybym nie czytając wcześniej o tych algach spojrzała na słoiczek w sklepie i przeczytała "Algi do mycia ciała" - nawet bym nie wzięła do ręki żeby dokładniej obejrzeć. Zresztą opis produktu ze strony producenta głosi:
"Bioorganiczny masaż to niezwykle przyjemna i relaksująca kąpiel oczyszczająca do ciała."
Wciąż ani słowa o peelingowaniu. Dopiero opis działania:
"Algi (...) działają jak peeling - skutecznie, a jednocześnie wyjątkowo delikatnie oczyszczają ciało, usuwają martwe komórki naskórka, doskonale wygładzają, nawilżają i poprawiają ukrwienie."
Czuję że przynudzam, a chodzi mi o to, że gdyby nazwali to cudo w stylu Supermocny peeling, Peeling-Killer,
cokolwiek co zasugerowałoby mocne ścieranie, na pewno znalazłoby się więcej chętnych do kupna.



 Jest to najmocniejszy peeling do ciała jaki w życiu miałam, a miałam ich dużo. Najbardziej ścierający, absolutnie megaskuteczny, nie dla wrażliwych i cienkich skór, ale jeśli ktoś uwielbia hardkorowe ścieraki i jeszcze nie miał tego, to serdecznie namawiam. Przyczyna mocy jest prosta - na pierwszym miejscu w składzie jest pumeks. Tak, pumeks, algi są na szóstym i zapomnijcie o deklarowanym w opisie "wyjątkowo delikatnym oczyszczeniu". To jest wyjątkowo mocne ścieranie skóry!
Zazwyczaj nakładam niewielką ilość na zwilżone umyte ciało i masuję dopóki nie mam dosyć:-) Można też zmieszać z żelem pod prysznic i połączyć peeling z myciem. Po wszystkim i po nałożeniu balsamu mam supergładką skórę i za każdym razem jestem zachwycona efektem!



Dlaczego Święty Graal? Bo uwielbiam zmieniać kosmetyki i rzadko powtarzam zakup. A tych słoiczków zużyłam już kilka, wciąż kupuję nowe i nie kuszą mnie już żadne inne peelingi. Owszem, mógłby mieć żelową formułę - byłby łatwiejszy w nakładaniu. Mógłby też przyjemniej pachnieć - ale nie o zapach tu chodzi. Chodzi o działanie peelingujące i daję mu za to maksymalna ocenę.
Posiadaczki nieszczególnie wrażliwych, nieszczególnie cienkich skór - jeśli szukacie ultrasilnego peelingu do ciała, a nie znacie jeszcze tego cuda - gorąco zachęcam do przetestowania. Jeśli używałyście i znacie coś mocniejszego lub lepszego - dajcie znać!

4 komentarze:

  1. O kurcze chętnie bym to kupiła a jestem prawie pewna że nie widziałam tego peelingu w żadnej drogerii w moim mieście

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja kupuję w Naturze i nigdzie więcej nie widziałam, ewentualnie pozostają zakupy online.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajowy ma kolor ^^
    Zerknę na niego przy okazji zakupów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bielenda ma mocne peelingi do ciała, szczególnie te z linii gabinetowej:)

    OdpowiedzUsuń