W czerwcu wzięło mnie na zamówienie lakierów Models Own. Miałam też ochotę na kolor pomarańczowy i najchętniej wzięłabym wszystkie możliwe, ale skończyło się na Orangeade i Fluro'Orange (a Fuzzy Peach już miałam). Orange Sherbet i Orange Sorbet - wciąż o was pamiętam, może kiedyś ;-)
OK, Orangeade. Fajna nazwa :-). Brokat w przejrzystej pomarańczowej bazie, trochę gęsty. Na zdjęciu mam 4 warstwy i wciąż widać białą końcówkę, więc lepiej chyba nałożyć go na jakiś bazowy. Widać też przeraźliwie suchą skórę palców, już nad tym bardziej pracuję. To przez ten cholerny zmywacz i przez to, że zmywając brokaty trzymam go średnio 8 minut. Ze zmywacza nie jestem zadowolona, ale jak się powiedziało A i zamówiło hurtem 3 butle po 600 ml, to trzeba powiedzieć B i je zużyć, przecież nie wyrzucę. Jeszcze cała jedna została :-) No i fakt, mogłabym częściej nawilżać dłonie.
Being a woman is worse than being a farmer - there is so much harvesting and crop spraying to be done: legs to be waxed, underarms shaved, eyebrows plucked, feet pumiced, skin exfoliated and moisturized, spots cleansed, roots dyed, eyelashes tinted, nails filed, cellulite massaged, stomach muscles exercised. The whole performance is so highly tuned you only need to neglect it for a few days for the whole thing to go to seed.
Helen Fielding "Bridget Jones's Diary"
a jaki masz zmywacz?
OdpowiedzUsuńA lakier boski, fajnie pewnie na czerwonym albo zółtym będzie wyglądał :D
The Garden of Colour, są różne zapachy/kolory ale prawdę mówiąc raczej śmierdzą. Co dziwne wydaje mi się że nie niszczą paznokci ale skórę tak :-)
OdpowiedzUsuńfajny lakier i szkoda, że słabo kryje :/ daj go na jakiś czerwony! muszę w końcu kliknąć jakieś modelki :)
OdpowiedzUsuń