Being a woman is worse than being a farmer - there is so much harvesting and crop spraying to be done: legs to be waxed, underarms shaved, eyebrows plucked, feet pumiced, skin exfoliated and moisturized, spots cleansed, roots dyed, eyelashes tinted, nails filed, cellulite massaged, stomach muscles exercised. The whole performance is so highly tuned you only need to neglect it for a few days for the whole thing to go to seed.
Helen Fielding "Bridget Jones's Diary"

wtorek, 4 czerwca 2013

Majowe zużycia/zakupy

Nie mam złudzeń - w maju bilans kosmetyczny wypadł u mnie wręcz tragicznie. Zdenkowałam niewiele, a planowałam zużyć mnóstwo kończących się kosmetyków. W dodatku musiałam wyjechać na ponad tydzień ze skromnym bagażem - i okazało się wówczas, że można żyć posiadając mniej niż 10 kosmetyków (żel do mycia/dwa kremy do twarzy/krem pod oczy/krem z filtrem/odżywka do włosów/podkład/puder/tusz/balsam do ust/błyszczyk - a przepraszam, jednak 11 sztuk, z czego 2 kupiłam na wyjeździe, bo zapomniałam spakować) - ale co to za życie ;)
Z kolei pod względem zakupowym zaszalałam w sposób utracjuszowski, kompletnie niekontrolowany - właściwie większość nowych nabytków idzie do zapasów, a nie tak miało być...Mogłabym się długo tłumaczyć przed Wami i samą sobą, ale po co? Wszystko i tak widać na zdjęciach - nie mam się co dziwić, że po raz pierwszy od dawna osiągnęłam debet na koncie i niecierpliwie czekam na pensję :(
No więc zapraszam na fotoprzegląd tej porażki:

Deneczko:


- Original Source żel pod prysznic pomarańcza i lukrecja - mój ulubiony zapach spośród żeli tej firmy
- Laboratoria Natury sok z aloesu - przelałam do butelki z rozpylaczem i stosowałam do zwilżania włosów przed nakładaniem odżywki (przed myciem); niestety nie zauważyłam działania nawilżającego, w ogóle moje nędzne włosy mają głęboko gdzieś to, co staram się dla nich robić...ale nie poddaję się i wciąż walczę o ładniejsze, gęstsze włosy.
- Garnier Neril tonik do włosów wypadających - no cóż, wcierałam go z tak tragiczną systematycznością, że nie miał on szans zadziałać - spowiedź zakupową prowadzę od grudnia 2011 i tego produktu nie ma w relacjach, co oznacza, że kupiłam go wcześniej. 
- Facelle płyn do mycia wersja Fresh - mój ukochany niezbędnik do mycia wszystkiego, wolę jednak zapach wersji Sensitive.
- MAC tusz do rzęs False Lashes - miałam z nim lepsze i gorsze dni (jak chyba z każdym tuszem) - ale generalnie byłam z niego bardzo zadowolona. Jeden minusik - jeśli w trakcie dnia migrował do oczu, zaczynały niemiłosiernie łzawić, więc nie powtórzę zakupu.
Bioderma Photoderm Max Fluide SPF 50+ - jak dotąd mój ulubiony filtr do twarzy, opisany tu. Już dokupiłam zapas :)

I na tym kończą się majowe zużycia. Teraz powódź zakupów:


Przywiezione z Liverpoolu: dr. organic - krem do twarzy z linii Aloe Vera, serum pod oczy z linii Moroccan Argan Oil, maseczka i krem do stóp z linii Virgin Olive Oil. LUSH - krem do rąk Handy Gurugu i świeża maseczka Cupcake.


Zakupy na damabio.pl: SO'BIO etic suchy olejek do ciała (druga butelka! lubię, o czym można poczytać tutaj), SO'BIO etic woda micelarna z bio aloesem (kończę już wersję nagietkową), Organix Cosmetix mleczko modelująco-ujędrniające do ciała, Madara krem antycellulitowy, Pierwoje Reshenie maseczka do twarzy Przedłużenie Młodości, Green People ujędrniająco-nawilżające serum do twarzy, Luvos  maseczka nawilżająca z olejkiem migdałowym, i dwa gratisy: krem do rąk Neobio i krem do twarzy z koenzymem Q10 Benecos.


Zakupy Rossmanowskie i włosomaniacze: Original Source żel pod prysznic pomarańcza i lukrecja, Joanna Naturia odżywki b/s - mięta-wrzos i pokrzywa-zielona herbata, Babydream płyn do kąpieli, wcierka Farmona Jantar razy dwa, Alterra olejek antycellulitowy pomarańcza/brzoza (nie oparłam się promocyjnej cenie), olej kokosowy BIO PLANETE (mimo że jeszcze mam poprzednie opakowanie...)


Zakupy z iHerb: Better Life Cool Calm cytrusowo-miętowy balsam do ciała, EO Products grejpfrutowo-miętowy balsam do ciała, Kiss My Face Sport Clear Spray SPF 50, Alba Botanica pianka do golenia, dwa kremy do rąk Nubian Heritage - Lavender & Wildflowers i Raw Shea Butter.


Zapasy przeciwsłoneczne - dwa dwupaki Biodermy SPF 50+ (kupowałam w supercenie 54,90), sztyft do ust Soltan i pierwszy od dawna filtr do twarzy nieapteczny Clarins.


No i oczywiście lakierunie :)- Models Own  Blueberry Muffin, Grape Juice, Pukka Purple; Nails Inc. You're a peach (gratisowy dodatek do gazety In Style); Zoya Pixie Dust Liberty i Destiny (ten drugi mnie lekko rozczarował, spodziewałam się nieco innego koralu).

_________________

4 komentarze: