Lakierowo i muzycznie, czyli nie-muszę-ale-chcę-napisać-o-tym-że-byłam-na-pierwszym-dniu-Impact-Fest. Okazało się, że już nie jestem w stanie wytrzymać na stojąco siedmiu godzin, więc zdjęcie mam tylko jedno, naziemne mimo pogody :). Czekam, aż scenę (na tle lakieru) pokaże Pani Skeffington.
"Moim" zespołem wczorajszego dnia był Rammstein. Po cichutku, ale bez większych nadziei czekałam na ten utwór, niestety nie było nam dane go usłyszeć.
Lakierowe uzależnienie jednak tylko czasem we mnie przycicha, by potem uderzyć znów z większą mocą. Tylko lakieromaniaczka może pojechać na koncert i wrócić do domu z takimi zakupami :D
jestem bardzo ciekawa tych Twoich łupów. szczególnie środkowego i tego z prawej ;)
OdpowiedzUsuńhaha :) lakierowa maniaczka z każdego wojażu przywiezie lakierowe łupy !
OdpowiedzUsuńWszystko będzie dziś w nocy!
OdpowiedzUsuńNo nie mów, że po koncercie jeszcze GRy zanabyłaś... lol
Nie no, przed wejściem na płytę poszłam do Carrefoura skorzystać z toalety i nagle wyrosło przede mną stoisko GR - kto by się oparł?
UsuńNie, noooo... pojechała na Rammsteina i przywiozła lakiery, Till je ze sceny rzucał czy jaki czort ;)
OdpowiedzUsuńniewątpliwie zadziwiłby tym fanów :D
Usuńojj zgadzam się z dewizą - do razu widać, że z Ciebie lakieromaniaczka :) piękne łupy - poka na pazurkach :D
OdpowiedzUsuń