źródło zdjęcia: www.chomik.pun.pl
...wewnętrznego oczywiście, wewnętrznego...tego, który sprawia, że latami przechowuję setki niepotrzebnych przedmiotów...i w czasie, gdy zwierzątko leżało nieprzytomne, mi udało się wyrzucić dwadzieścia mazideł do ust. Od dawna na kosmetycznej emeryturze, kurząc się w szufladzie, pełniły funkcję pamiątek/zabytków. Tyle wspomnień! Lumene zdaje się była moją pierwszą szminką. Większość z górnopółkowych firm (Dior, Lancome, Clinique, Estee Lauder) dostałam w prezencie - kiedyś maniakalnie polowałam na kosmetyczne promocje, zwłaszcza za granicą - wystarczyło kupić dwa produkty z pielęgnacji, żeby dostać gratis zestaw kosmetycznych miniaturek plus zazwyczaj pełnowymiarowa szminka plus kosmetyczka (czasem torebka).
Ulegałam kiedyś reklamom i promocjom kompletnie bezmyślnie - wystarczyło mi zobaczyć Millę Jovovich prezentującą błyszczyk Rouge Pulp, a biegłam do sklepu. W kobiecym miesięczniku zamieścili reklamę Lipfinity Max Factor - w sklepie nie myślałam o tym, czy kupić, ale który odcień. A że w dodatku miewam różne etapy systematycznego malowania/niemalowania ust - nic dziwnego, że nie udało mi się wszystkiego zużyć. Prawdę mówiąc, sporo staroci jeszcze zostało - za jakiś czas powinnam przegląd powtórzyć :). Na razie i tak uważam, że odniosłam mały sukces, nie mogłam się zdecydować na tę wyrzutkę.
A jak Wasze wewnętrzne chomiki, przechowują sentymentalnie jakieś stare kosmetyki?(post o niczym, to i rymnęło mi się na koniec...)
tak, ja przechowuję mój pierwszy błyszczyk i szminkę, opakowania po tuszach , ale tylko te ładne, paletki z cieniami w nie moich kolorach, ale może jeszcze sie przydadzą i kilka butelek zaschniętych lakierów do paznokci, ale ich nie wyrzucę, no bo od tego się zaczęło a do czego doszło widać na blogu... ;-)
OdpowiedzUsuńPustych opakowań nie trzymam - kiedyś zbierałam butelki po perfumach, ale mi przeszło. Zgęstniałe resztki lakierów mam i ja :)
UsuńOj wewnętrzny chomik to jest coś świetnie znanego dla mnie samej :D Rozprawiłam się z nim przy okazji przeprowadzki. Staram się panować nad nim, choć nie zawsze się to udaje.... W każdym razie walczę z pokusami :D
OdpowiedzUsuńOj, tak! Przeprowadzki najlepiej pomagają zmniejszać stany posiadania :D
UsuńJa nie zbieram takich rzeczy. Używam do czasu, gdy jest jeszcze dobry. Nie jest już dobry- wyrzucam.
Niestety dawno się nie przeprowadzałam, to na pewno bardzo mobilizuje :)
UsuńOoo gratsy, też powinnam tak zrobić. Z cieniami, szminami, nie mówiąc o ubraniach...oj, ale trudno się zebrać. Do tej pory przechowuję swoją pierwszą szminkę z górnej półki, jeszcze za czasów liceum (czyli dawnych). Nie wiem po co. Nie wiem.
OdpowiedzUsuńDo dzieła, najgorzej zacząć! Trochę mi pomogło przejrzenie blogów o minimalizmie :)niepotrzebnych ciuchów też mam multum...
Usuńmi udało się ostatnio wyrzucić pokaźną ilość kosmetyków do makijażu i w końcu mogę domknąć kuferek :)
OdpowiedzUsuńpodziwiam i gratuluję :)
UsuńO matko, mam całe pudełko starych mazideł z czasów jak namiętnie malowałam usta. Też kupowałam na zasadzie nie "czy" tylko który kolor.
OdpowiedzUsuńA ostatnio znalazłam lakier Inglota sprzed zmiany szaty graficznej tzn czcionki. To był lakier z toluenem itd....ale konsystencja jest ok- szkoda więc wyrzucać ;)
Mnie się zdaje, że lakiery z toluenem ogólnie są bardziej trwałe.
Usuńja strasznie chomikuję :) i to wszystko, kosmetyki ciuchy i inne klamoty , a tak nawiasem mówiąc miałam identycznego chomika a własciwie chomiczkę i zwała sie Billa [*]
OdpowiedzUsuńteż miałam kiedyś takiego chomika, straszliwie płakałam gdy pewnego dnia zastałam go bez śladu życia...
UsuńNie posiadam wewnętrznego chomika, wszystkie starocie wyrzucam na bieżąco :)
OdpowiedzUsuńjesteś moim guru!
UsuńNie bij chomika!
OdpowiedzUsuńJa czekam na przeprowadzkę i wtedy wszystko powypieprzam, bo niby jakoś nie gromadzę, a wiecznie się utykam z jakimiś pierdołami.
taaak, przeprowadzka dobra rzecz...
UsuńFaktycznie niektóre to prawdziwe antyki! Tą Mybelline z zielonym i różowym paskiem miałam w liceum, jakieś 15 lat temu! :) A Lipfinity nadal mam, z sentymentu, chociaż strasznie wysusza usta.
OdpowiedzUsuńTa moja Maybelline to było prawie czarne bordo, użyłam raptem parę razy :) ale bardzo lubię ten kształt pomadki, muszę takie kupować...
Usuń