Halo, wróciłam - zakochana w Szkocji i z niezłomnym postanowieniem powrotu, bo raptem widziałam trochę Edynburga, a to stanowczo za mało. Przez te sześć dni połaziłam trochę po mieście (i po sklepach, akurat w czasie wyprzedaży :)), zwiedziłam National Museum of Scotland, poszłam na wzgórze Calton, do portu, na zamek oczywiście (kocham zamki) i ostatniego dnia - do parku Holyrood włącznie z wdrapaniem się na wygasły wulkan Arthur's Seat (raptem 251 m n.p.m., ale zrobiłam tego dnia prawie 15 km, a ze szczytu o mało mnie nie zwiało :); na szczęście nie padało akurat przez te parę godzin).
Trochę fotek - zamek z bliska:
Widok z Dublin Street:
Na jarmarku świątecznym byłam, grzany cydr piłam :)
Fragment Water of Leith Walkway - ścieżki spacerowo-rowerowej wzdłuż rzeki. Całkowita długość to 12 i 3/4 mili i chętnie kiedyś bym ją przeszła w całości:
Portowy klimat:
Widok na zamek z dachu National Museum of Scotland:
Widok z Calton Hill:
Widok z Calton Hill na Arthur's Seat:
To już w parku Holyrood - kaplica św. Antoniego:
Widok z parku na szkocki parlament i Calton Hill:
I na koniec pejzażyk również z parku:
Zakupowo - udało mi się kupić trochę ciuchów, głównie z wyprzedaży. Parę kosmetyków (zbytnio nie mogłam szaleć z powodu zbyt dużych zapasów), większość za pół ceny (uwielbiam brytyjskie drogerie za takie promocje). I tylko jeden lakier, z czego jestem cholernie dumna :D
O jaaa zazdroszczę Szkocji i wyprzedaży!:)
OdpowiedzUsuńTylko jeden? Podziwiam silną wolę :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że już wróciłaś :-) Szkocja piękna, też miałam tam wrócić. Północ rządzi, generalnie \m/
OdpowiedzUsuńJeden lakier? To się wstydzić trzeba, a nie być dumną! Butterek? Lippmann?
A bo mam za dużo nieużytych ani razu lakierów i mi ciążą na sumieniu ;)
UsuńSkromna Modelka z Mirrorball, kompletnie zapomniałam o Butter London - a nie trafiłam na nie; zapewne są tylko w Harveyu Nicksie, do którego przeważnie nie wchodzę, gdyż jest dla mnie zbyt wytwornie burżujski :D
Też wybieram się do Edynbere - siostra tam wyjechała i już dwa lata się pakuję, żeby ją odwiedzić :)
OdpowiedzUsuńLubię na blogach czytać o miejscach w których były blogerki, szkoda, że tak mało opisujesz...
Byłaś w Amsterdamie? (W jednym poście jest kubek z Van Gogh.iem)
Koniecznie odwiedź siostrę! Edynburg jest cudowny, bardzo za nim tęsknię i planuję powrót :)
UsuńHmmm, jakoś tak wychodzi, że nie piszę o odwiedzanych miejscach.
W Amsterdamie byłam i też polecam :)
OK, właśnie weszłam na Twój blog i widzę, że już Amsterdam zaliczyłaś :)
UsuńHej nie wiem czy jesteś jeszcze aktywna ale mam prośbę. Dzisiaj chłopak mojej mamy stłukł mój ulubiony kubek który miałam od dziecka. Był to kubek świąteczny z bałwankiem od biovital ( taki zielony). Zaczęłam szukać takiego samego kubka lub podobnych i natknęłam się na ciebie i zdjęcie twoich kolekcji kubków. Nie wiem jak bardzo jesteś przywiązana do tego kubka ale była bym bardzo wdzięczna jakby była opcja odkupienia tego kubeczka od ciebie. Jakby co to pisz na ada.o.123@interia.pl.
OdpowiedzUsuń