Zaczęło się niewinnie (zawsze tak się zaczyna...) - od czytania o tej firmie na blogach kosmetycznych. Kilka razy zajrzałam do sklepu (jeden z plusów mieszkania w stolicy), grzecznie wychodząc bez zakupów. Olbrzymi wybór żeli pod prysznic/balsamów do ciała/mgiełek zapachowych lekko przerażał.
Jakiś czas później potrzebny mi był prezent dla kogoś, zdecydowałam się na dwa płyny do kąpieli Bath & Body Works. Grzecznie odmówiłam przyjęcia karty do zbierania pieczątek. Wiedziałam, że to prosta droga do kupowania coraz większej ilości kosmetyków.
Jakiś czas później postąpiłam nierozsądnie i "polubiłam" profil BBW na Facebooku. Nie trzeba było długo czekać na skutki - pojawiła się promocja na średnie świece (kup 3 w cenie 2) i już autobus wiózł mnie do Galerii Mokotów...
Tym razem wzięłam kartę stałego klienta. Na własną zgubę, karta jest ważna do końca listopada tego roku i kusi do kolejnych zakupów, bo dostaje się prezenty, a marzy mi się duża świeca gratis.
W dziale świeczek spędziłam długie chwile, usiłując dokonać wyboru. Lavender Vanilla - bo zestresowana nerwuska ze mnie. Spice Épices - bo zawsze wybieram takie piernikowe zapachy (mam już Kitchen Spice z Yankee Candle). Summer Boardwalk - bo nie mogłam się oderwać w sklepie i wciąż do niego wracałam. Przedziwny zapach, mój ulubiony z tych trzech i najintensywniejszy.
Nie upłynął pełny miesiąc, a Bath & Body Works znów mnie skusiło - od dziś do niedzieli dwie świeczki w cenie jednej. No to znowu w autobus...tym razem celuję w duży rozmiar świeczek, mają trzy knoty i podobno palą się bardziej równomiernie niż mniejsze, w których wosk zostaje przy ściankach.
Summer Boardwalk - zapas musi być :-). Espresso Bar dla lepszego przebudzenia w zimowe ciemne poranki. Dwa kolejne słodziaki na długie wieczory.
Przepadłam z kretesem (tylko co to ten kretes?)
W B&BW byłam raz, w Złotych. Powąchałam parę tematów, jednak - mimo szczerych chęci - nic mnie nie urzekło. Nie do końca rozumiem hajpa na ten sklep. Świeczek nie wąchałam, bo chwilowo skupuję wszelkie YC Vanilla Satin (wycofują ją!) i na nich się koncentruję :-)
OdpowiedzUsuńhajp chyba wynika stąd, że to u nas dość nowy sklep, no i tylko w jednym mieście
Usuńobadaj kiedyś świeczki, w czasie kolejnej promocji :-)
kuszą ludzie tymi świecami jak głupi :C a ja do stolycy totalnie nie mam po drodze, rok temu prawie równy byłam i obok sklepu obojętna przeszłam - może i dobrze? ;]
OdpowiedzUsuńna pewno lepiej dla stanu portfela :-)
Usuńświeczki mnie nie kuszą, ale mnogość zapachów kosmetyków BBW już jak najbardziej - czekam kiedy otworzą sklep we Wrocku! ;-P
OdpowiedzUsuńno nie wiem, czy tak szybko to nastąpi...wpadaj do stolicy :-)
UsuńJa wczoraj pojechałam napalona na promocję świecową, ale jakoś olałam po dłuższym wąchaniu. Podobały mi się tylko małe, a one dość drogo wychodzą (wolę średnią Yankee niż dwie małe), do tego nie dostałabym nawet pieczątki,bo poniżej 60zł (strzelili sobie w stopę hah). Poszłam kupić lakiery w zamian. :P Ale S'mores jest super, muszę kiedyś się skusić jednak.
OdpowiedzUsuńszacun za silną wolę! a pewnie za parę tygodni znów jakieś promo wymyślą :-)
UsuńW BBW byłam tylko raz w życiu i w sumie cieszę się, że w Krakowie nie ma bo by mnie tylko kusiło;p
OdpowiedzUsuńoto nietypowa zaleta mieszkania w Krakowie ;-)
Usuń