Being a woman is worse than being a farmer - there is so much harvesting and crop spraying to be done: legs to be waxed, underarms shaved, eyebrows plucked, feet pumiced, skin exfoliated and moisturized, spots cleansed, roots dyed, eyelashes tinted, nails filed, cellulite massaged, stomach muscles exercised. The whole performance is so highly tuned you only need to neglect it for a few days for the whole thing to go to seed.
Helen Fielding "Bridget Jones's Diary"

wtorek, 29 maja 2012

Orly - Sapphire Silk

Ten lakier gości dziś na moich paznokciach - miałam ochotę na holo, ale niestety pogoda zniweczyła moje plany. Musiałam się szybko zdecydować, czym malować i wybór padł na Sapphire Silk; kocham turkus i marzyłam o tym Orly dopóki go nie kupiłam, a jak już kupiłam, to pomalowałam chyba jeden raz :). Więc dziś jest drugi :).
To dość ciemny turkus, niezbyt mocno zielony (i dobrze - wolę te bardziej niebieskie). Lekko zachmurzony jak dzisiejsza pogoda. I jak dzisiejsza ja - najchętniej zostałabym w domu, a tu trzeba iść zarabiać...
Dwie warstwy, niestety w moim marnym wykonaniu zbyt grube, przez co narobiłam bąbelków :(.




poniedziałek, 28 maja 2012

Już w piątek Dzień Skittles :)


Zaczęło się od niewinnej dyskusji na forum lakierowym na temat, czy można czuć się za staro na malowanie paznokci na różne kolory i jak w sobie przełamać to uczucie ;). Potem padła konkretna data - akurat nadchodził Dzień Dziecka, który wydaje się być dniem idealnym do lakierowych szaleństw. Niedługo potem Paramore stworzyła śliczny banner akcji i pięknie wszystko opisała- kto jeszcze nie czytał, niech zajrzy na jej blog.
Przeraźliwie rzadko noszę skittles, więc oczywiście się przyłączam i zapraszam wszystkie chętne, w najbliższy piątek jeden lakier to za mało :)

środa, 23 maja 2012

Models Own Smash-Up Silver - mój ulubiony pękacz

Lakiery pękające lubię i jeszcze mi się nie znudziły. To dobra opcja na zmianę mani bez zmywania poprzedniego koloru; prawie tak dobra jak nałożenie brokatowego topu - stosuję je naprzemiennie zależnie od tego, ile planuję spędzić czasu kolejnego dnia na zmywaniu :) (trochę zamotane to zdanie...)
Dlaczego ten lubię najbardziej z mojej małej pękającej gromadki? Srebrny kolor pasuje do większości lakierów bazowych. Bardzo szybko zaczyna tworzyć wzór i błyskawicznie wysycha. Kupiłam go w czerwcu zeszłego roku i jeszcze w ogóle nie zgęstniał. Ideał :). Szkoda tylko, że Models Own są niedostępne w Polsce.

Kiko Meadow Green + tytułowy bohater + topcoat:


Barry M Cobalt Blue + j.w. + topcoat:


Fioletowy Basic + Srebrna Modelka bez topcoatu:


I na zakończenie ponownie na Kiko Meadow Green + topcoat:


niedziela, 20 maja 2012

Kleancolor - Tahiti Sunset

Kilka rodzajów brokatu - masa drobnego złotego pyłu, większy sześciokątny czerwony i holo, plus nitki również holo. Baza w moim egzemplarzu nie jest przejrzysta, na białym tle jest lekko czerwonawa. Lakier nie jest mocno gęsty jak parę innych, które mam z tej firmy; maluje się nim świetnie. Jedna warstwa plus topcoat na pokazanym w poprzedniej notce Kiko Ink Blue. 





piątek, 18 maja 2012

Kiko - Ink Blue

Wróciłam do wirtualnego świata :). Zepsuł mi się modem i przez 9 dni nie miałam internetu, czułam się z tym bardzo, bardzo dziwnie - owszem, to już klasyfikuje się jako uzależnienie. Ale nic nie dzieje się bez przyczyny -   dzięki tej awarii pozbyłam się całkowicie mojej blokady czytelniczej, z którą żyłam od ok. dwóch lat. Czytałam bardzo mało i nie mogłam się skupić na tym, co czytam. Kupowane książki rosły w stosiki do przeczytania, a ja męczyłam jeden tom tygodniami, może nawet miesiącami. Oczywiście miałam jakąś wewnętrzną blokadę, która szczęśliwie ustąpiła (mam nadzieję, że na zawsze), nie chodziło tylko o to, że wolny czas spędzałam w internecie zamiast w książkach. No nieważne, cieszę się, że znowu czytam :)
Paznokcie zaczęły mi się paskudnie rozdwajać, a ja niestety maniakalnie je obdrapuję, skórki straszą suchością - proszę o wybaczenie. Chcę pokazać kolejny lakier Kiko o nieskomplikowanej acz trafnej nazwie - koleżanka spojrzała na moje paznokcie i od razu rzekła: o, atramentowy lakier :)
Wykończenie żelkowe, a kolejne warstwy bardzo zmieniają kolor. Tutaj są już trzy:




Jako ciekawostkę pokazuję jedną warstwę (na prawej dłoni):


i dwie (znowu na lewej):


Na dzisiaj tyle, pozdrawiam Was i idę kończyć "Smętarz dla zwierzaków" :)

czwartek, 3 maja 2012

L'Oréal - pomadki Rouge Caresse 102 i 103




Na lotnisku w Barcelonie wpadłam w lekki zakupowy szał i nabyłam m.in. dwie pomadki z firmy L'Oréal. Szczerze mówiąc miałam nadzieję, że Rouge Caresse to europejska nazwa pomadek opiewanych przez The Urban State of Mind tutaj i myślałam, że w naszym kraju są niedostępne. Dopiero po powrocie do Polski odkryłam, że moje pomadki spokojnie leżą i czekają na klientki chociażby w Rossmannie, w dodatku są tańsze niż w hiszpańskiej strefie bezcłowej :). Jednak nie wydaje mi się, żeby zastępowały u nas Colour Riche Balm - dlatego dalej znajduje się on na mojej wish-list.

Kilka słów od firmy:
(źródło: http://www.lorealparis.pl)
Zmysłowy kolor w nowej odsłonie:

1. Niezwykłe doznanie, lekka jak powietrze, bez nadmiaru;

2. Zmysłowa aplikacja, miękka, kremowa konsystencja;
3. Nieprawdopodobnie świeże, pełne blasku koloru.

Formuła błyszczyka i pomadki w jednym daje komfort noszenia, łatwość aplikacji i niezwykły efekt na ustach.Dzięki olejkowo-kremowej konsystencji, szminkę łatwo jest rozprowadzić na ustach - wystarczy przeciągnąć sztyftem po wargach aby pojawił się kolor pomadki i blask błyszczyka, a usta zachowują swoją naturalną fakturę.Teraz już nie musisz łączyć klasycznej pomadki z błyszczykiem. Wystarczy ci ROUGE CARESSE.
Ekstremalna miękkość i gładkość. Połączenie polimeru, nadającego aksamitny efekt,z masłem jojoba pozwala uzyskać niezwykle miękką i bardzo zmysłową konsystencję. 

Wyjątkowa lekkość i delikatność. Konsystencja delikatnie otula usta, przynosi uczucie komfortu i pozwala na optymalne rozprowadzenie pomadki podczas aplikacji. Usta są miękkie i wyglądają zmysłowo. 
Ochrona ust. Utworzona na ustach warstwa stanowi skuteczną barierę przed ich wysuszaniem. Usta są chronione przed wysuszeniem i nawilżone aż do 6 godzin*.


Powyżej i poniżej - z lewej 102 Mauve Cherie, z prawej 103 Sweet Berry. Po dłoni przejechałam pomadkami raz, pierwsza ma większe skłonności do zbijania się w grudki.


Efekt najlepiej widać na ustach, dlatego postanowiłam je pokazać. Najpierw gołe usta (rany, widać już, że zanika mi czerwień wargowa czy jak to się fachowo nazywa :))


Mauve Cherie:


Sweet Berry:


Z obydwu jestem zadowolona, ale wolę jednak tę drugą - sprawia, że usta wyglądają ładnie i naturalnie. Chociaż to za pierwszą zgarnęłam raz komplement :). A Wam która się bardziej podoba?

wtorek, 1 maja 2012

Kwietniowe zużycia-zakupy

Bez zbędnego wstępu przechodzę do tematu.
Ubyło:


Bioderma Sensibio H20 płyn micelarny - kolejna butelka, uwielbiam i wciąż powracam.
- Iwostin Purritin żel do mycia twarzy - bardzo lubię, napoczęłam już kolejną butlę, tym razem 300 ml
- Isis Pharma Glyco-A krem - ciąg dalszy kwasowego złuszczania: moja gruba skóra dopiero przy nim odczuła lekkie pieczenie.
Gehwol krem do zrogowaciałej skóry - fantastyczny krem do stóp, jednak uwielbiam zmieniać kosmetyki i zamierzam niedługo poszukać czegoś innego.
L'Occitane krem do rąk z masłem shea Kwiat Kakaowca - prezent ze "Zwierciadła", świetny krem o pięknym zapachu, ale za drogi i nie planuję go kupić.
- Yves Rocher balsam regenerujący do stóp - mocno odżywczy i pięknie pachnący lawendą :)




- olej kokosowy w gigantycznej puszce 700 g; kupiony pod wpływem impulsu zaraz po tym, jak zaczęłam czytać o olejowaniu włosów i stanęłam w Leclercu przed półką ze zdrową żywnością. Teraz chcę kupić jakiś pachnący kokosem, ten był bezzapachowy.
Bioderma Atoderm krem do suchej skóry - świetny balsam do ciała, ale w takie upały niestety odpada.
Farmona Herbal Care Szampon Skrzyp Polny - dobrze oczyszczający szampon i kiedyś do niego powrócę; na razie mam jednak przerażający zapas szamponów z SLES, a chcę je wyeliminować i później używać max. raz na tydzień.
Alterra antycellulitowy olejek do skóry Brzoza i Pomarańcza - zużyty do olejowania włosów, będę do niego wracać - ma najlepszy zapach z wszystkich olejków tej firmy.




- Original Source żel pod prysznic Dragon Fruit & Capsicum - nieszczególny zapach, do zużycia i zapomnienia.
Adidas żel pod prysznic Happy - pysznie owocowy zapach, ale żel zaskakująco szybko się skończył.
- Kings & Queens żel pod prysznic Królowa Nefretete - boski miodowy zapach; niestety okrutna cena :(
- Joanna Naturia płyn do higieny intymnej z truskawką - kupiłam go na wyjazdy z powodu małej buteleczki; kompletnie się nie sprawdził, gdyż mimo porządnie zakręconej nakrętki wylewa się. Nigdy więcej!
J'Fenzi Women Energy Pink - kolejna mgiełka do ciała z Allegro; oduczam się stosowania mgiełek ze względu na dużą zawartość alkoholu.


Przybyło:




- Hakuro pędzel H55 - bo nie miałam pędzla do Meteorytów :)
- China Glaze Electrify - mój jedyny lakier z kolekcji Hunger Games 
- Ylin Mood lakier zmieniający kolor kupiony na bornprettystore.com
Max Factor Fantasy Fire - spełnienie mojego marzenia z tagu Muszę to mieć!
- magnesy do mojego lakieru Magnetix, również z bornprettystore
- Babydream für Mama olejek dla pielęgnacji ciała dla kobiet w ciąży - oczywiście do olejowania włosów; bardzo podoba mi się jego zapach.


I to wszystko! Naprawdę kupiłam tylko tyle, byłam bardzo grzeczna, pohamowałam większość zakupowych żądz. Ale...


dostałam w pracy i od koleżanki to, co widać poniżej;




- Synchroline Aknicare Sun SPF 30 - filtrów z tej firmy jeszcze nie miałam, ale testowanie zostawiam na jesień.
- Vichy Capital Soleil matująca emulsja do twarzy SPF 50 - miiiłoooość od pierwszego użycia!
- La Roche Posay Hydreane Extra Riche krem nawilżający
- Synchroline Synchrovit C skoncentrowane serum liposomowe przeciw oznakom starzenia i zmarszczkom
- Vichy Aqualia Thermal krem miniaturka 15 ml
- Vichy mineralny podkład pudrowy - w najciemniejszym odcieniu 40 Gold; nie mam pojęcia, co z nim zrobię; ale darowanemu koniowi się nie zagląda...
- Vichy woda termalna miniaturka 50 ml




- La Roche Posay Lipikar AP natłuszczający balsam do ciała
Eris Pharmaceris M Foliacti krem zapobiegający rozstępom - będę go używać jako zwykły balsam do ciała
- La Roche Posay Respectissime Densifieur - tusz pogrubiający rzęsy
- Astor Volume Diva tusz do rzęs
- Eris Pharmaceris H szampon wzmacniający - miniatura 125 ml
- Blistex Intensive Lip Relief balsam do ust
I tym sposobem znów nagromadziłam sporo zapasów...